Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz Wdowiak: Jesteśmy faworytem, wciąż nie wszystko stracone

Rozmawiał Jacek Żukowski
Wojciech Matusik / Polskapresse
Rozmowa. Mateusz Wdowiak, piłkarz Cracovii, zadebiutował w rozgrywkach europejskich w meczu ze Szkendiją Tetowo.

Debiutował Pan w eliminacjach Ligi Europy, było to duże przeżycie?
Na pewno, myślę, że dla większości chłopaków. Cracovia miała szansę po raz pierwszy zagrać w europejskich pucharach. Szkoda, że nie poszło po naszej myśli, ale wspomnienia pozostaną.

Spodziewał się Pan, że dostanie szansę?
Nikt z zawodników siedzących na ławce nie mógł tego wiedzieć. To było miłe zaskoczenie. Na takie chwile się czeka, dostałem nawet sporo czasu na pokazanie się. Szkoda, że nie zdołałem pomóc drużynie.

Wchodził Pan na boisko w trudnej sytuacji, przegrywaliście 0:1, potem padła druga bramka, a mimo to rozruszał Pan zespół.
Starałem się jakoś wpłynąć na grę. Warunki były tropikalne, straszny upał, widać było, że w drugiej połowie zabrakło nam sił. Gra była szarpana, co chwilę na boisku leżeli zawodnicy Szkendiji. Było trochę teatru, a nie gry. Wykorzystali to, że mają dobry wynik.

Trudne warunki to jedyny powód słabszej postawy Cracovii?
Na początku meczu rywale podeszli do nas z respektem. Mieliśmy sytuację bramkową Erika Jendriska. Gospodarze dopiero w końcówce pierwszej połowy zdobyli bramkę. Niestety, w drugiej połowie straciliśmy kontrolę nad tym, co się dzieje.

Gdy polski zespół przegrywa z drużyną z Macedonii, zawsze jest to niespodzianka. Też Pan tak to traktuje?
Byliśmy faworytem, ale wiadomo, że boisko wszystko weryfikuje. Pamiętajmy, że to był pierwszy mecz, u siebie jesteśmy groźni. Rywale mają solidną zaliczkę, ale wszystko jest możliwe.

0:2 to i dużo, i mało. Jak szybko zdobędziecie bramkę, to można odrobić straty.
Zależy jaki będzie przebieg spotkania. Na pewno Szkendija będzie okazywać nam respekt. Widać to było po pierwszych minutach meczu. Przeciwnicy wybijali piłkę. Gdybyśmy zdobyli gola, mogło być inaczej. Jak teraz nam się uda strzelić bramkę, to jeszcze przy dopingu kibiców mamy szansę. Nieraz pokazywaliśmy, że mamy dużą siłę rażenia.

Jak ocenia Pan otoczkę meczu w Skopje?
Było to coś pozytywnego. Graliśmy na pięknym stadionie, aczkolwiek nie przyszło zbyt wielu ludzi. Inna sprawa, że ci kibice, którzy się pojawili byli dość głośni. Byłem tym zaskoczony. Może zadziałała akustyka stadionu? Ludzie na Bałkanach są żywiołowi. Fajnie, że wielu kibiców przyjechało z Polski. Szkoda, że nie daliśmy im prezentu, ale podziwiam ich, że wybrali się w drogę.

Więcej informacji o Cracovii

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Mateusz Wdowiak: Jesteśmy faworytem, wciąż nie wszystko stracone - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska