- Pańskie wejście na boisko odmieniło ten mecz.
- Faktycznie tak się stało, że gra stała się żywsza. Od razu w pierwszej akcji był karny i potem strzeliliśmy z niego bramkę. Doprowadziliśmy do remisu i potem poszliśmy za ciosem. Przycisnęliśmy Zagłębie, dlatego bardzo szkoda, że był remis. Oprócz tych bramek były sytuacje, ja miałem po strzale głową, Milan Dimun dobijał. Nie padł, niestety, gol. Mieliśmy też akcje oskrzydlające… Niestety, Pawłowski oddał „strzał życia” i tylko zremisowaliśmy.
O ostatnim meczu Cracovii przeczytasz tutaj
- To zwycięstwo byłoby dla was pocieszeniem. Przed meczem było już wiadomo, że do górnej ósemki nie awansujecie. Mocny akcent na koniec sezonu zasadniczego by się przydał.
- Mocny akcent, ale też punkty. Wiadomo, że jesteśmy w tej drugiej grupie. Na pewno każdy żałuje, bo nie taki był cel. Mieliśmy dobrą passę i chcieliśmy wskoczyć do tej pierwszej ósemki. Nie udało się, ale punkty zawsze się przydadzą. Ten spokój mielibyśmy większy, gdybyśmy mieli więcej punktów przewagi nad strefą spadkową. Nie udało się wygrać, ale punkt też jest potrzebny. Chcemy zdobyć tyle punktów, ile się tylko da.
- Możecie jeszcze się czuć zagrożeni, bo matematycznie możecie jeszcze spaść. Patrząc jednak na dyspozycję wiosenną, to Cracovia jest jednym z lepszych zespołów w ekstraklasie więc chyba nie macie się co denerwować.
- Mamy dobrą dyspozycję wiosną, tym bardziej szkoda, że nie wygraliśmy z Zagłębiem. Musimy to wszystko wytrzymać mentalnie, bo każdy liczył na tę pierwszą ósemkę. Pokazaliśmy jednak w ostatnim meczu, że nie odpłynęliśmy, tylko zagraliśmy niezłe spotkania i w końcówce Zagłębie wyrwało nam punkty po „strzale życia”. W ogóle zdobyło dwie bramki po uderzeniach, które nie często się zdarzają.