Trener Orest Lenczyk zgodnie z obietnicą dał Panu szansę gry.
Cieszę się z tego, trener dał mi szansę, a ja starałem się odwdzięczyć dobrą grą.
O zgraniu z zespołem nie mogło być chyba mowy?
Oczywiście, że nie, jestem zaledwie po jednym treningu z zespołem, więc nie mogło być widać tego zgrania.
Jak Pan ocenia debiut?
Zespół wygrał, a więc było dobrze. Ogólnie rzecz biorąc było pozytywnie, ale pozostaje niedosyt, bo mogłem strzelić bramkę. W końcu napastnika rozlicza się ze strzelonych goli.
Szanse na bramki Pan miał, choćby główkę w pierwszej połowie.
Szkoda mi szczególnie sytuacji w doliczonym czasie gry, ale do przerwy też była szansa.
Dobrze zachował się Pan w sytuacji, w której Paweł Sasin zdobył gola.
Widziałem kątem oka, że Paweł nadbiega z prawej strony. Nadbiegał sam, bez rywala "na plecach", postanowiłem więc mu przepuścić piłkę.
Jakie miał Pan zadania?
Oczywiście ofensywne, zarówno ja, jak i Bartek Ślusarski. Staraliśmy się też wspomagać środek pola. Trener Lenczyk nie narzucił nam jak mamy grać.
Pańskie przyjście do Cracovii to zasługa tego szkoleniowca.
Oczywiście, trener to dobry człowiek i bardzo dobrze się z nim pracuje. Rozmawia z piłkarzami i staramy się go słuchać. Myślę, że jeśli piłkarze Cracovii mu zaufają, to będą tego efekty.Zespół po dwóch porażkach nagle zdobywa 4 punkty z faworytami, co według Pana stało się z drużyną?
O tym decyduje wiele czynników. Przede wszystkim trener, który poustawiał zespół pod względem taktycznym. Przecież nikt nie powie, że ci piłkarze nagle w ciągu czterech dni nauczyli się grać w piłkę!
Na co będzie stać zespół w tym sezonie?
Nie chciałbym wybiegać zbyt daleko w przyszłość. Ale tacy zawodnicy jak Ślusarski, Pawlusiński, Moskała, Baran czy chłopcy z defensywy to solidni piłkarze. Pamiętam, że w Bełchatowie trener Lenczyk nie miał gwiazd, a jakoś to fajnie posklejał. Wiadomo, że Cracovia nie od razu będzie walczyć o mistrzostwo Polski czy puchary. Trzeba do wszystkiego podchodzić spokojnie, ale potencjał w tej ekipie jest.
To już drugie Pana podejście do krakowskiego klubu...
Poprzedniego pobytu w Wiśle nie wspominam najlepiej. Mało grałem, strzeliłem jednego gola. Wisła grała jednym napastnikiem - Pawłem Brożkiem, trudno było go "wygryźć" ze składu, musiałbym strzelać po trzy gole w meczu.
Nad ofertą trenera Lenczyka nie zastanawiał się Pan zapewne zbyt długo?
Jak tylko dowiedziałem się o tym, to od razu przystałem na propozycję. Nie jest łatwo wejść do drużyny, czasem jest to dłuższy proces. Zdecydowałem się na przeprowadzkę także ze względów rodzinnych - mam żonę, dziecko, chciałbym zakotwiczyć w Krakowie na dłużej i mam nadzieję, że tak się właśnie stanie.
Mecz z Wisłą będzie wywoływał u Pana specjalne emocje?
Derby to zawsze derby - grałem ostatnio w takim meczu w Łodzi i strzeliłem zwycięską bramkę. Nie będę się specjalnie "napinał" na mecz z Wisłą, będziemy chcieli po prostu wygrać mecz. A czy będzie to spotkanie z Wisłą czy z Polonią Bytom to nie ma większego znaczenia, w każdym musimy walczyć o trzy punkty.
Spotkacie się z Łukaszem Gargułą na boisku?
Nie wiem, on dopiero wychodzi z kontuzji, ale poza boiskiem tak. Zresztą widzieliśmy się w piątek, Łukasz pomaga mi na przykład przy wyborze mieszkania.