Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mecz Legia – Sporting. Waleczna Legia pokonała Sporting! Jest trzecie miejsce i Liga Europy

Piotr Bernaciak, Jacek Czaplewski
Mecz Legia - Sporting
Mecz Legia - Sporting Bartek Syta
Liga Mistrzów. Lepiej późno niż wcale! Legia Warszawa rzutem na taśmę zwyciężyła w elitarnych rozgrywkach. W ostatnim meczu fazy grupowej pokonała u siebie Sporting Lizbona po bramce Guilherme (1:0). Brazylijczyk wczoraj na konferencji powiedział, że taki wynik wziąłby w ciemno. Wygrana jest bezcenna. Daje premię w wysokości 2 mln euro, ale przede wszystkim trzecie miejsce w grupie F i tym samym kwalifikację do gry w 1/16 finału Ligi Europy. Wielki sukces trenera Jacka Magiery, który podniósł drużynę po tym, co zrobił z nią na początku sezonu Besnik Hasi. A więc wiosna również z europejskimi pucharami przy Łazienkowskiej!

Po wynikach 5. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów, kiedy Sporting przegrał u siebie z Realem, stało się jasne, że ostatni mecz stanie się bezpośrednim pojedynkiem obu drużyn w walce o trzecie miejsce w grupie, premiowane awansem do Ligi Europy. Tuż po losowaniu grup mówiło się, że Legia będzie celować w tą lokatę walcząc właśnie z wicemistrzem Portugalii, pozwolił na to remis z Realem Madryt przy Łazienkowskiej. Mistrzów Polski i wicemistrzów Portugalii przed pierwszym gwizdkiem dzieliły jedynie dwa punkty, co sprawiało, że Legia szukając awansu z trzeciego miejsca będzie musiała pokonać Sporting. Goście do utrzymania swojego miejsca potrzebują przynajmniej remisu, byli więc w uprzywilejowanej sytuacji.

Za Legią przemawiać mógł mróz, który pojawił się w Warszawie. Kilka stopni poniżej zera to nie idealna temperatura dla piłkarzy z Lizbony. W stolicy Portugalii jest około 20 stopni, zdecydowanie nie są oni przyzwyczajeni do warszawskiej pogody, w przeciwieństwie do zawodników Legii, którzy z takimi warunkami musieli się mierzyć właściwie już od miesiąca. Trener Jorge Jesus podszedł do dzisiejszego spotkania ze spokojem, na konferencji przyznając, że "czwarte miejsce nie będzie dla Sportingu żadną ujmą". Ciężko powiedzieć, czy to tylko kurtuazja, czy też legendarny szkoleniowiec rzeczywiście bierze pod uwagę możliwość braku awansu.

Na pewno wiemy jedno - Sporting w dzisiejszym meczu musiał sobie radzić bez Joao Pereiry, prawy obrońca obejrzał w meczu z Realem czerwoną kartkę. Wobec tego w kadrze na dzisiejsze spotkanie znalazł się Ricardo Esgaio, zawodnik rezerw Lwów z Lizbony, dla którego portugalskie media przewidywały nawet miejsce w pierwszym składzie. Co do absencji w Legii, to trener Jacek Magiera do ostatnich chwil denerwował się stanem zdrowia Guilherme i Adama Hlouska, ale ostatecznie obaj trenowali przed spotkaniem na pełnych obrotach i znaleźli się w kadrze meczowej.

Jedenastka mistrzów Polski nie różniła się od tej przewidywanej przed meczem. Do pełni zdrowia powrócili Guilherme oraz Adam Hlousek. Nieco inaczej wyglądało zestawienie ekipy Jorge Jesusa. Pauzującego za kartki Joao Pereirę zastąpił Paulo Oliveira, a mecz tuż obok Basa Dosta rozpoczął Lazar Marković. Cieszyć mogło, że skład zespołu z Warszawy był na dzisiejszy dzień optymalny. Mogliśmy więc liczyć na kilka bramek w dzisiejszym spotkaniu, które zapowiadało się naprawdę ciekawie.

Pierwszy gwizdek Gianluki Rocchiego rozpoczął zawody przy Łazienkowskiej, piłkę jako pierwsi kopnęli piłkarze Sportingu. Piłkarze Jorge Jesusa rozpoczęli spotkanie znacznie bardziej ofensywnie, zepchnęli legionistów do defensywy, ale to piłkarze ze stolicy Polski pierwsi trafili do siatki. Kontrę Legii i dośrodkowanie Miroslava Radovicia wykończył Aleksandar Prijović, sędzia dopatrzył się jednak w tej sytuacji spalonego. Legioniści uspokoili swoją grę, chcąc dłużej utrzymać się przy piłce, przez co spotkanie wyrównało się i po pierwszym kwadransie żadna z drużyn nie uzyskała znaczącej przewagi. Zawodnicy z Lizbony mieli dobrą okazję do wyjścia na prowadzenie po 20 minutach meczu, kiedy strzał z 23 metrów doskonale obronił Arkadiusz Malarz.

Swoją kolejną okazję miał Prijović, ale po błędzie portugalskiej defensywy snajper huknął z ostrego kąta w boczną siatkę. 30 minut po pierwszym gwizdku Łazienkowską opanował szał radości - Guilherme po dośrodkowaniu z prawego skrzydła z bliska wykończył akcję Legii, wyprowadzając mistrzów Polski na prowadzenie. Trzeba przyznać, że prowadzenie warszawian nie było niespodzianką - ekipa Jacka Magiery grała bez zbędnego respektu dla rywala, nie prezentowała się gorzej od wicemistrza Portugalii. Lwy miały swoje okazje po kilku groźnych rzutach wolnych, ale do przerwy więcej bramek nie padło. Legioniści prowadzili po 45 minutach w swoim ostatnim meczu w fazie grupowej Ligi Mistrzów, a ich gra pozwalała myśleć o pozytywnym wyniku dzisiejszego spotkania.

Zdjęcia z meczu Legia Warszawa - Sporting Lizbona [GALERIA]

Na pochwałę zasługiwała warszawska ofensywa, a także linia pomocy, która świetnie radziła sobie z konstruowaniem akcji, wyróżniał się Thibault Moulin. Nieco gorzej było z Michałem Kopczyńskim, który popełnił kilka ostrych fauli i wyglądał na niepewnego. Drugą część meczu rozpoczęli gospodarze, których czekały trzy kwadranse ostrej walki o upragnioną Ligę Europy. Już w pierwszym z nich mogli zostać ukarani rzutem karnym. Zawodnicy Sportingu domagali się podyktowania jedenastki za zagranie ręką w polu karnym, ale Gianluca Rocchi pozostał nieugięty. Piłkarze Legii wciąż pozostawali bezbłędni w defensywie, ale gra pod własnym polem karnym wciąż nie wyglądała na pewną, zdarzały się niedokładne podania, przez które Portugalczycy zdobyli kilka rzutów rożnych.

Na kwadrans przed końcem dobry okres Sportingu mógł i powinien zakończyć Michał Kucharczyk, który po dobrym rozegraniu kontrataku przez Wojskowych padł w szesnastce. Sędzia ponownie nie zdecydował się na użycie gwizdka, czym rozwścieczył kibiców i piłkarzy Legii Warszawa. W dosłownie minut legioniści ujrzeli kilka żółtych kartek. Na siedem minut przed końcem regulaminowego czasu gry ponownie przed stuprocentową szansą stanął Michał Kucharczyk, ale z ostrego kąta trafił wprost w Rui Patricio. Niecałe 120 sekund potem Vadisa Odjidję-Ofoe nieprzepisowo zatrzymał William Carvalho, za co obejrzał swoją drugą żółtą kartkę. Dzięki swoim groźnym atakom mistrzowie Polski osiągnęli przewagę w walce o utrzymanie wyniku w końcowych minutach.

Wojskowi niesieni niesamowitym dopingiem z trybun Łazienkowskiej wciąż tworzyli sobie coraz to nowe sytuacje do podwyższenia prowadzenia, ale szwankowała skuteczność w polu karnym. Ostatnie minuty były pełne dramaturgii, obie drużyny stwarzały sobie dobre okazje i wciąż nikt nie był pewny rozstrzygnięcia. W doliczonym czasie gry po rzucie wolnym gości piłkę na linii bramkowej złapał Arkadiusz Malarz, ale i tak sędzia liniowy zasygnalizował spalonego, choć sytuacja wyglądała bardzo niebezpiecznie. Wynik nie uległ już zmianie. Legia wygrała swój pierwszy mecz w swoim ostatnim meczu w Lidze Mistrzów. Walka opłaciła się, bo dzięki tym punktom Wojskowi na wiosnę będą walczyć w Lidze Europy. W tych rozgrywkach liczymy co najmniej na taką grę, jak dzisiaj.

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Mecz Legia – Sporting. Waleczna Legia pokonała Sporting! Jest trzecie miejsce i Liga Europy - Gol24

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska