Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michal Pesković - jak z „trójki” stać się w bramce numerem jeden

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Michal Pesković (Cracovia)
Michal Pesković (Cracovia) Andrzej Banaś
Doświadczony Michal Pesković trafił do Cracovii w czerwcu ubiegłego roku. Na pierwszy występ w „Pasach” czekał jednak prawie osiem miesięcy.

Numerem jeden w bramce był Grzegorz Sandomierski, kilka spotkań rozegrał Adam Wilk, a Michal Pesković był tym trzecim. Ponieważ krakowski klub zlikwidował drużynę rezerwową, piłkarz nie miał gdzie grać i długo wyłącznie trenował.

Słowak wystąpił jedynie w meczu 1/8 finału Pucharu Polski, przegranym przez krakowian z Zagłębiem Lubin 0:3. Teraz trener Michał Probierz postawił na niego w meczu ze Śląskiem Wrocław (2:1), bo Wilk, którego forował, doznał lekkiej kontuzji. Pesković spisał się nieźle, uchronił zespół od straty bramki na 0:2.

- Bardzo się cieszę, że dostałem szansę zagrania w Cracovii w meczu ligowym - mówi 36-letni bramkarz. - Udało się wygrać na początku wiosennych zmagań bardzo ważny mecz u siebie. Powinno nas to podbudować przed kolejnymi występami. Musimy pracować tak, jak podczas obozu w Turcji. Na razie zrobiliśmy pierwszy krok, pora na kolejne.

Golkiper miał dużo szczęścia, że nie padła bramka, gdy piłka odbiła się od słupka i ledwo, ledwo, ale jednak miała styczność z linią bramkową, więc sędziowie po sprawdzeniu VAR-u gola dla wrocławian nie uznali. Jak ta sytuacja wyglądała z pozycji bramkarza?
- Nie powiem, czy piłka wpadła za linię czy nie, bo widziałem, że przechodzi na drugi słupek i że muszę interweniować - opowiada Pesković. - Odbiłem się, naciągnąłem, nie wiem nawet, czy dotknąłem piłki. Odbiła się od słupka i nie wiem, jak wyglądała jej dalsza droga. Dobrze, że nie straciliśmy bramki i graliśmy dalej, mając remis.

Ostatni mecz przed dłuższą przerwą Słowak zagrał jeszcze w barwach Korony Kielce, 4 czerwca 2017 roku z Pogonią w Szczecinie (0:3). Czy przed kolejnym występem odczuwał tremę? - Rozegrałem ostatnio wiele sparingów, żadnego stresu nie było - odpowiada. - Miałem świadomość, że muszę pomóc chłopakom i trzeba wygrać mecz.

Nie miał za bardzo kto oklaskiwać Peskovicia, bo na trybunach była garstka widzów - klub miał zakaz wpuszczania kibiców na to spotkanie.
- Nic z tym nie zrobimy, musimy się do tego dostosować. Dobrze, że Miro Covilo przełamał się i zdobył wreszcie gola. Na pewno nie będzie to jego jedyna bramka w tej rundzie. Fajnie, że Deniss Rakels wrócił i też trafił do siatki - mówi.

Pesković nie dał powodów, by w kolejnym meczu Probierz miał go nie wystawiać, niezależnie od tego, jak będzie ze zdrowiem Wilka. - Robię swoje - mówi skromnie. - W Turcji pokazywałem się na treningach zgodnie z zaleceniem trenera, by to on miał potem problem, którego z dobrze prezentujących się zawodników wystawić do gry. O tym, że zagram dowiedziałem się tuż przed meczem. Podczas sparingów nie skupiałem się na tym, czy wygram rywalizację. Było sporo spotkań do rozegrania, Adam złapał kontuzję i to ja byłem do dyspozycji trenera. Czy miałem dużo cierpliwości siedząc tak długo na ławce? Cóż, gram na takiej pozycji, że z grona trzech zawodników tylko jeden może występować. Każdy więc czeka na swoją szansę. Gdy ją dostanie, musi usatysfakcjonować trenera.

Latem ubiegłego roku sezon w bramce zaczynał Wilk, a gdy złapał kontuzję do bramki wszedł Grzegorz Sandomierski. Okazuje się więc, że z pozycji numer 3 Słowak wysforował się na „jedynkę”. Probierz bowiem nie widzi już miejsca w Cracovii dla Sandomierskiego, który na razie bezskutecznie szuka sobie klubu.

Pesković ma ważną umowę z „Pasami” do czerwca tego roku, ale na razie nie zastanawia się nad tym, co go czeka.
- Może będą rozmowy o przedłużeniu kontraktu, a może nie. Jest sporo meczów przed nami, na razie zagrałem tylko raz - zwraca uwagę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska