Kibice przyzwyczaili się w Polsce, że w wyścigach stylem zmiennym był pan zdecydowanym liderem, nie dając konkurencji nawet szans nawiązania rywalizacji. Tak było w czasie nauki w liceum. Po półrocznej przerwie, bo studiuje pan za oceanem, w zawodach „Bijemy rekordy”, na rodzinnej pływalni, na 200 metrów była czwarta pozycja, a na koronnych 400 metrach, najniższy stopień podium.
- To nie jest kwestia odzwyczajenia się od rywalizacji na polskich obiektach, bo w stanach odległości pływackie mierzone są w jardach. Tydzień przed przylotem do Polski na okres świąt Bożego Narodzenia, dopadła mnie choroba. Do tych prestiżowych zawodów, odbywających się w Oświęcimiu, nie udało mi się wrócić do wysokiej dyspozycji. Jak mówiłem przed wyjazdem na studia za ocean, chcę przylecieć na letnie mistrzostwa Polski na długim basenie. Mam nadzieję, że wtedy przypomnę kibicom pływania moje dobre występy w stylu zmiennym. Zresztą razem ze mną przyleci cała ekipa trenująca z Pittsburghu.

Jak przebiegła aklimatyzacja w Pittsburghu?
Zameldowałem się w Pittsburghu razem z dziewczyną, z którą uczyłem się w jednej szkole w Oświęcimiu. Na uczelnię mam kilka minut spacerkiem, co jest idealnym rozwiązaniem. Wolnego czasu nie ma zbyt wiele, ale jak już jest, to spędzamy go wspólnie z moją lepszą połową. W wolnym czasie trzeba się też trochę...pouczyć (śmiech). Studiuję finanse.
W Stanach Zjednoczonych zapewne inny jest system zawodów…
System rywalizacji jest zupełnie inna niż w Europie, czy w trakcie sezonu w Polsce. Jednak do wszystkiego można się przyzwyczaić. Poziom treningu jest bardzo wysoki. Nie może być inaczej, jeśli chce się walczyć o dobre rezultaty. Zresztą do ciężkiej pracy przywykłem w Polsce, więc w Stanach Zjednoczonych nie mam z tym żadnego problemu.
Może udało się wywalczyć jakiś ciekawy wynik?
Napływałem kilka fajnych wyników. Raz byłem blisko ustanowienia nowego rekordu uczelni na 1000 jardów stylem dowolnym. Nie udało się raz, to może zapiszę się w kronikach mojej uczelni innym razem.
Jak świętował pan nowy rok?
W łóżku, bo następnego dnia miałem trening, wczesnym rankiem.
A jak wygląda dzień na University of Pittsburgh?
Pobudkę mam już o godzinie 5.45, bo w wodzie jestem od godz. 6.30 do 8.15. Później siłownia, zajęcia. Od godziny 15 trening, regeneracja i sen. Jak widać, nie mam dla siebie zbyt wiele wolnego czasu.
Jest pan kilka miesięcy w Stanach Zjednoczonych, ale może udało się już zobaczyć coś ciekawego w tym kraju?
Zdążyłem już poznać część Pittsburgha. Zwiedziliśmy Filadelfię. Raz, jak byliśmy z drużyną na zawodach w Kalifornii, zwiedziliśmy słynne więzienie Alcatraz.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Z Oświęcimia pociągiem nad morze? Tak, już w najbliższe wakacje
- Obwodnica Oświęcimia do drogi S1 na prawie 40 procent
- 18-letnia Zuzanna Balonek z Zatora została IV-vice Miss Tourism World 2023 China!
- Szopka betlejemska w Kętach z ruchomymi figurami imponuje rozmachem
- „Bijemy rekordy” w Oświęcimiu, czyli święto pływania. WIDEO, ZDJĘCIA
- Nowy sztandar dla Szkoły Podstawowej nr 8 w Oświęcimiu. WIDEO, ZDJĘCIA
