https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Misjonarze z Krakowa wyniesieni na ołtarze?

Paweł Chwał
O. Zbigniew Strzałkowski (z lewej) i o. Michał Tomaszek oddali swoje życie za wiarę, pracując na misjach wśród Indian w Andach
O. Zbigniew Strzałkowski (z lewej) i o. Michał Tomaszek oddali swoje życie za wiarę, pracując na misjach wśród Indian w Andach Sekretariat Misyjny Franciszkanów w Krakowie
Krakowscy franciszkanie o. Zbigniew i o. Michał zginęli od strzałów w tył głowy. Po 24 latach od tej zbrodni mogą zostać błogosławieni.

Zostali brutalnie zamordowani w Peru przez terrorystów z ugrupowania Świetlisty Szlak. W najbliższych tygodniach okaże się, czy krakowscy franciszkanie: ojciec Zbigniew Strzałkowski (pochodził z podtarnowskiej Zawady) i ojciec Michał Tomaszek, zostaną wyniesieni na ołtarze. Ich proces beatyfikacyjny toczy się od blisko 20 lat. Decyzję ma podjąć papież Franciszek.

Piątek, 9 sierpnia 1991 roku, Pariacoto w Peru, 1250 metrów n.p.m. Franciszkanie odprawiają mszę św. w parafialnym kościele. Przewodniczy jej o. Zbigniew. W homilii mówi o wierności i zaufaniu.

Po skończonej liturgii w drzwiach kościoła stają uzbrojeni terroryści z zasłoniętymi twarzami. Wiążą ojców i wywożą ich za miasto. Tam zabijają ich strzałami w tył głowy. Zanim dochodzi do egzekucji, w samochodzie, którym jadą na rozstrzelanie, odbywa się prowizoryczny sąd.

Polscy misjonarze dowiadują się, że muszą zginąć, bo... rozdając żywność i głosząc pokój na świecie rzekomo usypiają rewolucyjną świadomość Indian. - Wszystko zdobywa się dzięki walce zbrojnej, przemoc jest jedyną drogą, by triumfować - krzyczy jeden z oprawców, wymachując bronią przed oczami związanych franciszkanów.
Na plecach ojca Zbigniewa terroryści ze Świetlistego Szlaku zostawiają tekturową kartkę z napisanymi jego krwią słowami: "Tak giną pachołki imperializmu".

W chwili śmierci ojciec Zbigniew miał 33 lata, Michał był o dwa lata młodszy. Trzeci z polskich misjonarzy - o. Jarosław Wysoczański, cudem uniknął śmierci. Gdy terroryści zaatakowali misję, był w Polsce na kilkutygodniowym urlopie.
- Jest przekonany, że ocalał dlatego, aby dawać świadectwo o niezwykłej posłudze ich życia - mówi o. Jarosław Zachariasz, prowincjał zakonu franciszkanów w Krakowie.

O. Zbigniew Strzałkowski na misji był opiekunem chorych, przyjmował pacjentów, odwiedzał ich w domach, opatrywał. Jednocześnie szukał nowych źródeł wody pitnej dla miejscowej ludności. Wieśniacy podziwiali jego pracowitość.
O. Michał Tomaszek, przez miejscowych nazywany Miguelem, miał świetny kontakt z dziećmi i młodzieżą. Prowadził dla nich katechezy.

W Pariacoto franciszkanie uruchomili agregat prądotwórczy, kanalizację i doprowadzili wodę. Po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat do tego zaniedbanego regionu zaczęły także przyjeżdżać pielęgniarki i lekarze. - Obaj poświęcili się całym sercem pracy na rzecz miejscowej ludności oraz głoszeniu Ewangelii, w miejscu gdzie przez lata nikt nie chciał się tego podjąć. Żyli na peryferiach cywilizacji, gdzie dotrzeć można było jedynie pieszo lub na osiołku. Część mieszkańców Pariacoto do dzisiaj obwinia się o to, że nie zrobili nic, aby zapobiec tej tragedii i uchronić polskich misjonarzy przed męczeńską śmiercią - mówi o. Jarosław Zachariasz.

Jeszcze w sierpniu 1991 roku rząd Peru przyznał pośmiertnie ojcom Zbigniewowi i Michałowi najwyższe odznaczenie państwowe: Wielki Order Oficerski "Słońce Peru", a goszczący akurat w Polsce Jan Paweł II spotkał się z o. Jarosławem Wysoczańskim i rodzinami zamordowanych zakonników oraz modlił się za nich. - Oddali życie za wiarę. To typowi męczennicy naszych czasów. Jeśli nie oni mieliby zostać błogosławionymi, to kto? - pyta Zbigniew Partyński, sołtys podtarnowskiej Zawady, kolega zamordowanego w Peru o. Zbigniewa. - Kiedy byliśmy dziećmi, graliśmy razem w piłkę, kumplowaliśmy z sobą. Ludzie dobrze go znali i cenili za to, że odważył się pojechać na misje, i to jeszcze tak daleko. Jego prymicje były wielkim świętem w całej wsi. Dlatego gdy pojawiła się informacja o jego śmierci, wszyscy byliśmy w żałobie. Bardzo mocno to przeżyliśmy - dodaje.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

J
Je ZUS
w kraju taki burdel panuje, a tu tylu Świeytych!
Jak ktoś się wKULwi to WYNIESIE OŁTARZE! i na co ich się wyniesie?
Chyba tylko na Śmietnik...

.... Historii Kościoła!
G
Gość
= Wiecej info ukaże się po wpisaniu w google: /=K..Z.. =N..S..Z..Z.. =S..O.L..I..D..A.R..N.O..Ś..Ć =O..R..G..A..N..I.S..T..Ó..W= oraz z puszczonymi wszelkimi znakami między literami i z KROPKAMI między literami.

/(PODPISAŁ: /=K..Z.. =N..S..Z..Z.. =S..O.L..I..D..A.R..N.O..Ś..Ć =O..R..G..A..N..I..S..T..Ó..W=/ i A.S.C. )/
c
co
działo się gdy ich porwano, co mówili porywacze terroryści itd.... czyżby jakiś "kret" ?
l
lekarz
Wiesz, dla niego jedynym ratunkiem może być rozwiązywanie równań różniczkowych. Ale pytanie: czy właśnie jego biedna głowa to wytrzyma ? ;)
l
lekarz
Widać, że tobie to tylko jedno w głowie. Zatem, polecam na twoją biedną głowę lekarstwo podane w tytule.
J
Jaa
Pilnuj zony bo sąsiad jest za sciana.Ty taki swiety jestes jak z koziej... ...!!!
m
mieszkaniec
Przestan cpać bo mozg ci sie zlasowal juz calkowicie.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska