Jest deszczowe południe. Kraków. Atelier przy ul. Wiślnej, Plus 10 st. Celsjusza. Za oknem leje jak z cebra, jest brzydko i okropnie, a my sobie rozmawiamy o aniołach i kobietach.
Dlaczego swoją wystawę nazwała Pani „Anielskie Opiekunki”?
Anielskie Opiekunki, nasze opiekunki, to nawiązanie do serii moich obrazów o kobietach. Trudno, żeby anioły, które w tym roku przyfruną do Lanckorony, nie były kobietami. Są kobietami z krwi i kości, mają duże biusty, wydatne usta, to takie dorodne baby, ale i mądre (śmiech). Kobieta anioł jest symbolem ciepła, dobroci, a przede wszystkim opieki. Bo kobieta po prostu jaka by nie była, nawet ta wyzwolona, ma wpisany w siebie pewien rytuał opiekuńczości.
Archetyp kobiety-opiekunki?
Tak uważam. Nie ma się czego wstydzić, że się gotuje zupę, opiekuje dziećmi, partnerem, mężem, kochankiem... wszystko jedno. Kobiety tak po prostu mają. Kobieta z atrybutami fajnej seksualności, zadbana, inteligentna jest dla mnie symbolem pewnej siły we współczesnym, zwariowanym świecie. Ona frunie na skrzydłach ponad wszystkim, wnosząc ciepło i opiekę. Przy takiej naturalnej i mądrej kobiecie każdy czuje się po prostu dobrze i jest sobą, nie musi się gimnastykować. W sztuce, którą tworzę - czy to są rysunki, szkice, obrazy olejne, pastele czy filmy animowane - gdzieś tam zawsze porusza się baba. Czasem jest bardzo groteskowa, pokazana w sposób humorystyczny.
Ale zawsze to jest baba barwna i z charakterem...
Moje kobiety muszą być przede wszystkim dorodne, kolorowe, ciepłe. Mają barwną osobowość. Staram się zawsze z tłumu wyłapać postaci o bogatej osobowości. Wszystkie anioły, które narysowałam specjalnie na wystawę w Lanckoronie, są kobietami z mojego otoczenia. Są takie, które bardzo lubię, a są też baby złośliwe, które mnie nie lubią, ale jednak mają swój specyficzny charakter, osobowość.... Cały czas walczę przy pomocy sztuki właśnie o sens wolności człowieka, o wolność w środku nas samych, naszą własną osobowość i niezależność.
A wierzysz w anioły?
Cieszymy się, że są anioły, bo wierzymy w anioły i świętych... a problemy mamy z personelem naziemnym (śmiech). Namalowałam na przykład świętą Ritę, którą moje koleżanki chcą koniecznie mieć, i rozdałam już sporo reprodukcji. Rita jest patronką od rzeczy niemożliwych i beznadziejnych w życiu. Na obrazie Rita nie ma biustu, bo zasłania się krzyżem. Ona też jest jakimś aniołem... W anioły trzeba wierzyć. W każdym z nas jakiegoś anioła można odnaleźć. Bo nie ma ludzi złych, źli stają się ze względu na złe środowisko, otoczenie, na jakieś trudne przypadki w życiu itd. Ale tak naprawdę każdy z nas ma trochę anioła w sobie i nosi w sobie coś dobrego. Warto to dostrzec…
Niedawno byłaś na plenerze malarskim w Kenii i zainspirowała cię Afryka.
Afryka na pewno dobrze na mnie wpłynęła i tamte czarne anioły na pewno nade mną czuwają. Teraz nawet używam więcej czarnego koloru! Jak wróciłam z Afryki, to gdzieś ta czerń, ciemne kolory się pojawiały, ale były zestawione dla kontrastu z wrzaskliwymi barwami. Moi afrykańscy przyjaciele są bardzo wierzący. Ich wiara bazuje na życiowej mądrości i miłości a nie na fanatyzmie i hipokryzji. Jak coś zbroją, jak zrobią coś złego, to potem przepraszają, zastanawiają się, jak to naprawić.
A dlaczego Lanckorona, skąd pomysł, żeby wystawiać obrazy w małej kawiarni, w małym miasteczku?
Bo już miałam w Lanckoronie wystawę. Bo zrobiło się tu zaplecze towarzyskie Krakowa, artystycznie też się trochę dzieje. Bo w grudniu jest anielska impreza, znana już w Polsce. Bo Bogdan Frymorgen wydał ostatnio książkę z pięknymi fotografiami. Bo Kazimierz Wiśniak cały czas wydaje „Kuriera Lanckorońskiego” ze swoimi niezwykłymi rysunkami. Bo kawiarnie to miejsca, gdzie najlepiej i najswobodniej można o życiu i sztuce rozmawiać. To nie będą grzeczne aniołki...raczej frywolne, z charakterem i zadziorne. Nie takie grzeczniutkie, ze złotymi skrzydełkami czy buzią dziecka. To będą baby z krwi i kości - z biustem i skrzydłami! Zapraszam!
Iwona Siwek- Front
ur. w Krakowie. Uprawia malarstwo, rysunek, grafikę, mural, komiks, film animowany. Absolwentka Wydziału Grafiki krakowskiej ASP. W 2009 r. obroniła tytuł doktora pracą „Semiosfera mojego miasta. Notatki” w Katedrze Intermediów. Stypendystka Emily Carr University of Art & Design w Vancouver (Kanada) . Swoje prace wystawia w Polsce i za granicą. Tworzy w swojej oryginalnej pracowni-galerii przy ul. Wiślnej 8.
Jej wystawę „Anielskie opiekunki” można będzie obejrzeć podczas festiwalu „Anioł w Miasteczku” w Lanckoro- nie 12 i 13 grudnia (Cafe Pensjonat)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Straż Graniczna reaguje na publikację "Gazety Wyborczej". "Niebezpieczna narracja"
- Lista imion zakazanych w Polsce! Urzędnik nie pozwoli ci tak nazwać dziecka!
- Oświadczenie Orlenu ws. rzekomego braku paliwa. Koncern odpowiada na ataki
- Unia szykuje się do wielkiej reformy. „Najgorszy możliwy dla Polski scenariusz”