Wciśnięcie 50-metrowego basenu olimpijskiego obok szkoły na Dębnikach od początku budziło wątpliwości. Była obawa, że nowy obiekt zdominuje krajobraz i doprowadzi do jeszcze większego zakorkowania tego rejonu miasta.
Dobrze byłoby też, by taki basen powstał w kompleksie sportowym zarządzanym przez profesjonalną instytucję. Mogłaby to być też szkoła mistrzostwa sportowego kształcąca pływaków. Mamy taką placówkę w Krakowie, ale przy ulicy... Grochowskiej.
Przy ulicy Monte Cassino funkcjonuje prestiżowe Technikum Łączności. Sama nazwa wskazuje, że nie mamy do czynienia ze specjalistami w pływaniu, co nie oznacza, że nie przydałby się szkolny basen, który mógłby też służyć okolicznym mieszkańcom.
Jeżeli chodzi o basen olimpijski, to pocieszająca jest zapowiedź urzędników, iż nie rezygnują całkowicie z tego pomysłu, ale na realizację będzie musiał poczekać na lepsze czasy. Warto już więc zacząć szukać pieniędzy, by te czasy przybliżyć.
W magistracie przyznają też, że trzeba znaleźć lepszą lokalizację. Mówiąc o sportach wodnych, to w Krakowie pierwsza myśl kieruje do Ośrodka Sportu i Rekreacji przy ul. Kolnej, gdzie mamy już tor do kajakarstwa górskiego, basen 25-metrowy, halę sportową i hotel. Jest tam też wykorzystywane przez kajakarzy starorzecze Wisły. Kolejne obiekty mogłyby uzupełniać ten kompleks sportowy położony w malowniczym miejscu, w pobliżu obwodnicy autostradowej.
Od utworzenia centrum pływackiego można też rozpocząć budowę Nowego Miasta, planowanego w rejonie Rybitw i Płaszowa, skoro ma to być nowoczesne osiedle nie tylko z biurami i apartamentami w wieżowcach, ale też bogate w tereny parkowe i obiekty rekreacji. A może jest na to miejsce w Nowej Hucie Przyszłości, gdzie prowadzone będą badania pod kątem budowy basenów termalnych?
Oby do 2027 roku wszystko było już wiadome i na 10-lecie podjęcia przez miasto wyzwania, jakim jest budowa basenu olimpijskiego w Krakowie, można byłoby uroczyście ogłosić nową lokalizację.
Jedz sezonowo
