Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moje urlopowe marzenia

Jerzy Stuhr
Jerzy Stuhr w Radiu Kraków
Jerzy Stuhr w Radiu Kraków materiały prasowe
Kończy się nam wprawdzie powoli sezon urlopowy, ale w Pana wypadku pewnie i urlop uległ pewnemu "chorobowemu" przesunięciu. Czy więc szykuje się Pan teraz może na jakieś wielkie wyjazdy?

Na razie siedzę na wsi, dłubię w ogródku, czytam 40 sztuk na gdyński konkurs współczesnej, polskiej dramaturgii, skończyłem nagrywać mój dziennik czasu choroby na audiobook i czekam.

Teraz są urlopy więc Wydawnictwo Literackie mnie nie goni, ale pogonią mnie na pewno jesienią na trasę promocyjną. Książka ma powodzenie, ale wiem, że jeszcze lepsza jest na audiobooku. Bo sam gadam, śpiewam piosenki, nawet włoskie hymny faszystowskie, a pod koniec czytania, gdy już wkraczam w temat nadchodzącego zdrowia, to w audiobooku robi się wesoło! Tę różnicę w stosunku do początku tekstu - wyraźnie słychać.

Ale oczywiście - marzę o wielkich podróżach. Zawsze mówiłem, i na tych naszych łamach również, że najlepiej czuję się na lotniskach, czyli wtedy, gdy ta bezpośredniość wyjazdu jest przede mną.

Jeśli nie będzie przeciwwskazań (myślę o zdrowotnych), to szykuje mi się atrakcyjna i wypełniona jesień.

Przede wszystkim jadę do Australii na cały miesiąc. Jestem zaproszony, jako gość honorowy festiwalu polskich filmów w Melbourne. Wyjeżdżamy z Basią (żona opiekuje się mną cały czas, więc niech lekarze będą spokojni) 5 października, jedziemy do Melbourne na 10 dni, a potem jedziemy na dwa tygodnie do Gosi Dobrowolskiej, która nadal tam mieszka i pracuje.

W Polsce znamy ją bardzo dobrze, bo jest aktorką po naszej szkole, pracowała długo we Wrocławiu, a potem, w Australii stała się gwiazdą nie tylko filmów Paula Coxa. Co jakiś czas gra w filmach polskich, a u mnie bywa moją filmową żoną, np. w "Tygodniu z życia mężczyzny".

A więc jedziemy do Gosi, do Sydney.

Tam już będzie wiosna, jedziemy tam oczywiście prywatnie, bo trudno jechać do Australii na 10 dni. Ja wprawdzie wykonywałem już w życiu takie numery, że jechałem na dwa wykłady do Sydney i wracałem. A podróż była wtedy dłuższa, niż pobyt. Ale potem byłem przez miesiąc i podobało mi się takie długie przebywanie na przysłowiowym końcu świata. Byłem z "Kontrabasistą", objechałem wszystkie miasta. I doceniłem to, że Australijczycy, na szczęście, mają wszystkie miasta na południu swojego wielkiego kraju. Więc te miasta od Perth do Bisney - wszystko obleciałem. Teraz jedziemy tylko do Melbourne i do Sydney.

Ale mam jeszcze jedno marzenie "wyjazdowe": chciałbym zobaczyć Kubę. Myślę o niej, że jeszcze jest Kubą, "jak wulkan gorącą", jak śpiewano niegdyś w zapomnianym przeboju. Mam nadzieję, że nie jest za późno. Bo "za chwilę" będzie tam, jak wszędzie, z coca-colą i fastfoodami. Chciałbym posmakować Kuby prawdziwej - takiej z filmu Wima Wendersa, "Buena Vista Social Club".

Od pewnego czasu widzę ją przez ujęcia z tego filmu, tak mocno na mnie zadziałał. Podobno są tam nawet świetnie zorganizowane wycieczki turystyczne. Oczywiście nie można nigdzie odchodzić od trasy samemu, ale tak myślę, że można uszczknąć jakichś zapamiętanych "ujęć filmowych", można np. przejechać się chevroletem sprzed 60 lat. A poza tym są ludzie. Jestem ciekawy ludzi, a po mojej zeszłorocznej podróży po Meksyku myślę nawet, że tych Latynosów czuję, że ich rozumiem. Może się to nam przydarzy? Pojechałbym w styczniu, czyli wtedy, gdy tam lato.

Nie znam Kuby, choć mam w życiorysie osobiste spotkanie z Fidelem Castro. Już na pewno nikt nie pamięta, że przed wielu laty był on w Polsce i był w Krakowie.

Był też na naszym miasteczku studenckim. I ja, razem z Krzysztofem Jasińskim, a byliśmy wówczas też studentami, prowadziliśmy z nim tam spotkanie. "Cuba si" - wszyscy krzyczeli, Castro witał się ze wszystkimi, a potem poszedł do hali Wisły pograć w kosza. Takie to były czasy.

Notowała: Maria Malatyńska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska