
Coroczne rozdanie statuetek amerykańskiej Akademii Filmowej sprawia, że wszystkim wydaje się, iż kino poza Oscarami nie istnieje. Tymczasem nic bardziej mylnego: nie brak gwiazd Hollywood, które nigdy nie otrzymały tej nagrody, a są znane na całym świecie.

Harrison Ford jest na pewno aktorem wybitnym – jego role w „Gwiezdnych wojnach”, „Indianie Jonesie” i „Łowcy androidów” należą do żelaznej klasyki kina. Żaden z tych występów nie okazał się jednak godny nawet nominacji do Oscara. Ford tylko tylko raz w swej karierze otrzymał takie wyróżnienie. W 1986 roku był nominowany za występ w thrillerze „Świadek” Petera Weira. Niestety Oscara nie dostał – statuetkę sprzątnął mu wtedy sprzed nosa William Hurt za rolę w „Pocałunku kobiety pająka”.

Podobną pozycję w historii kina jak Harrison Ford zajmuje inny wybitny aktor. John Malkovich ma w swoim dorobku występy zarówno w typowo komercyjnym kinie, jak w „Con Air. Lot skazańców” czy „Red”, jak również w artystycznym, w rodzaju „Być jak John Malkovich” i „Niebezpieczne związki”. Akademia przyznała aktorowi o lodowatym spojrzeniu dwie nominacje: najpierw za występ w „Miejscach w sercu” Roberta Bentona w 1985 roku, a potem w „Na linii ognia” Wolfganga Petersena w 1994 roku. W obu przypadkach Malkovich przegrał: na rzecz Hainga S. Ngora (za występ w „Polach śmierci”) oraz Tommy’ego Lee Jonesa („Ścigany”).

Sigourney Weaver jest uwielbiana przede wszystkim przez fanów science-fiction za kanoniczną dla tego gatunku rolę Ellen Ripley w cyklu opowieści o „Obcym”. Amerykańscy akademicy również docenili tę kreację i nominowali aktorkę za występ w drugiej części tego cyklu w 1986 roku. Oscara zgarnął jednak wtedy Weaver sprzed nosa głuchoniema Marlee Matlin za „Dzieci gorszego Boga”. Amerykanka nie odpuściła jednak i w 1988 roku wywalczyła dwie nominacje – za rolę pierwszoplanową w „Gorylach we mgle” i za rolę drugoplanową za rolę w „Pracującej dziewczynie”. I tym razem się nie powiodło. Oscary dostały wtedy odpowiednio Jodie Foster za „Oskarżonych” i Geena Davis za „Przypadkowego turystę”.