Spis treści
Niedokończony blok na Górkach Zawadzkich w Nowym Sączu
Górki Zawadzkie to jedne z najpiękniej położonych terenów w Nowym Sączu. Mają jednak mały defekt, który nie może zniknąć z krajobrazu. To nigdy niedokończony blok nazwany przez miejscowych "szkieletorem" a także "domem Hoblera".

Druga nazwa wywodzi się od Antoniego Hoblera, prezesa spółdzielni "Smreki", założonej pod koniec lat 80. XX wieku w Nowym Sączu. Dostała ona pozwolenie na pierwszy z kilku bloków, ale nigdy nie oddała go do użytku ze względu na brak kanalizacji.
To miejsce spotkań i libacji
Straszący od lat swoim wyglądem rozgrabiony blok mieszkalny to miejsce, po którym hula wiatr. Znajduje się na rozległym terenie, częściowo ogrodzonym i porośniętym. Dostęp do niego ma każdy, a miejsce to nie należy do bezpiecznych. Budynek jest w surowym stanie, nie ma okien, a balkony, które powstały 30 lat temu nie są odpowiednio zabezpieczone.

Mimo to miejsce upodobali sobie wandale. Świadczą o tym liczne napisy na ścianach czy potłuczone szkło po alkoholu.

Wokół powstało wiele domów jednorodzinnych, niektóre mają bezpośredni widok na niedokończony, mroczny blok.
Ludzie utopili w nim majątki życia
Sądecki "szkieletor" w wielu ludziach wzbudza ponure wspomnienia. Lokatorzy utopili w tym bloku majątki, których nigdy nie udało im się odzyskać. Jedni wpłacali zaliczkę inni całe kwoty - nawet po 200 tys. zł. Wielu zostało z dużymi kredytami, które spłacali przez wiele lat.
Budynek raczej nie ma już szans na drugie życie, choć w zamierzeniu miało tam powstać większe osiedle, to jednak działanie deweloperów widać z dala od pustostanu. Nikt nie jest chętny na dokończenie pechowego bloku? Wiadomo, że inwestycja była wystawiona na sprzedaż, jednak nie wiadomo, czy ktoś kupił teren, czy baner z ofertą sprzedaży porwał wiatr.