Sprawa dotyczy wypadku, do którego doszło nocą w czwartek 8 września około godz. 22.30. Na zakopiance w Stróży w gminie Pcim kierujący audi najechał na inny pojazd - osobowego opla. Sprawa byłaby prosta, gdyby kierowca audi nie uciekł z miejsca zdarzenia, a Ewa Wincenciak-Walas nie przyjechała z innym, podstawionym kierowcą, który w trakcie rozmów z policjantami zrezygnował z udziału w tym oszustwie.
Zdobyliśmy potwierdzenie, jak wyglądała sytuacja.
Według wstępnych ustaleń i relacji poszkodowanego kierowcy opla, kierujący osobowym audi, jadąc od strony Zakopanego w kierunku Krakowa na prostym odcinku drogi najechał na tył opla poruszającego się prawym pasem ruchu. W następstwie zderzenia, kierujący oplem stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w barierę energochłonną. Kierujący audi zatrzymał się (ten pojazd również został poważnie uszkodzony i dalsza jazda nim nie była możliwa), wyszedł z pojazdu i pieszo oddalił się z miejsca zdarzenia - relacjonuje nam mł asp. Dawid Wietrzyk, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Myślenicach.
Jak informują policjanci, kierowca opla był trzeźwy. Nie zbadano jednak trzeźwości kierowcy audi.
Gdy pytaliśmy w sobotę Ewę Wincenciak-Walas, czy audi kierował jej mąż i czy uciekł z miejsca zdarzenia, to - nim zasłoniła się adwokatem - wymijająco stwierdziła, że nie mógł odjechać, bo samochód był uszkodzony. Poinformowała nas również, że audi uczestniczące w wypadku należy do jej męża, ale policjantom mówiła, że do niej. Nam powiedziała już w sobotę, że jej mąż złożył wyjaśnienia na policji. Tymczasem wiemy, że przybył z adwokatem, żeby złożyć zeznania, ale nie zeznawał, bo policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Myślenicach prowadzący sprawę mają swój plan działań.
Natomiast na nasze pytanie do Ewy Wincenciak-Walas, czy ona sama była na miejscu zdarzenia na drodze, odpowiedziała wymijająco w sobotę, że nie była w momencie wypadku, a potem stwierdziła, że dzwoni do adwokata. Okazało się, że kobieta swoimi działaniami mocno skomplikowała sytuację.
Kiedy policjanci pracowali na miejscu kolizji, przyjechała tam mieszkanka Myślenic, która oświadczyła, że jest właścicielką audi, natomiast kierującym pojazd był przybyły z nią mężczyzna – mieszkaniec Myślenic. Potencjalny sprawca kolizji został rozpytany przez policjantów. Nie potrafił on jednak opisać szczegółów zdarzenia drogowego, a po chwili przyznał się, że to nie on kierował pojazdem, a kobieta, która przywiozła go na miejsce skłoniła go do tego, aby ,,podstawił się” za faktycznego kierowcę - poinformował nas rzecznik myślenickiej policji.
Dodał też, że policjanci - nocą po wypadku - patrolowali rejon zdarzenia drogowego, jak i sprawdzili miejsce zamieszkania podejrzewanego o prowadzenia audi mężczyzny, jednak nie napotkali go. Mł. asp. Dawid Wietrzyk podkreśla, że trwają przesłuchania świadków i weryfikacja okoliczności zdarzenia. Sprawa jest rozwojowa.
Jerzmanowice. Wypadek na drodze krajowej nr 94. Motocyklista...
- Co zjeść, podróżując po Małopolsce? Oto regionalne przysmaki!
- Amerykański Rajd kantYny w gminie Wielka Wieś. Kowboje i rumaki pod maskami aut
- Wielka Wieś. Nietypowe dożynki. Korowody, wieńce, przyśpiewki na Wielkowiejskim Targu
- Piknik Rodzinny w Ojcowskim Parku Narodowym. Atrakcji nie brakowało!
- Gminne święto plonów. Przybył korowód z 13 wieńcami i przyśpiewkami
- Z wizytą w kozim gospodarstwie, czyli tam, gdzie zbierają suchy chleb
Wojna na Ukrainie. Strefa zero: gdy jesteś bliżej orków niż swoich
