Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Myśliwy Filip M. trafił na trzy miesiące do aresztu NOWE ZDJĘCIA

Agnieszka Nigbor-Chmura
Agnieszka Nigbor-Chmura
Agnieszka Nigbor-Chmura
Wczoraj (środa) Sąd Rejonowy w Gorlicach przychylił się do wniosku prokuratora i zasądził areszt tymczasowy dla Filipa M., myśliwego, u którego w domu w miniony piątek znaleziono 50 kg dziczyzny z niewiadomego źródła, nielegalną broń, amunicję, osiemnaście głów koziołków (samców sarny). Śledczy dotarli do mieszkania mężczyzny po tym, jak ujawnili nielegalną uprawę konopi indyjskich. To jego „wytypowali”, jako właściciela tego poletka.

Po piątkowym przeszukaniu domu i niedzielnym zatrzymaniu Filipa M., już we wtorek Prokuratura Rejonowa w Gorlicach skierowała wniosek do sądu o areszt tymczasowy dla Filipa M., 26-letniego mieszkańca powiatu gorlickiego. Młody myśliwy usłyszał wstępne zarzuty m.in. nielegalnego posiadania broni, paserstwa w związku z posiadaniem tuszek i poroża zwierzyny dzikiej, pochodzącej z nieznanego źródła, jak również uprawę konopi indyjskich.

FLESZ: Więzienie za fałszowanie przebiegu. Są zmiany w prawie

Jeden z zarzutów dotyczy też przestępstwa z prawa łowieckiego.

- Podczas wtorkowego przesłuchania mężczyzna częściowo przyznał się do stawianych mu zarzutów - podał w rozmowie z nami prokurator Tadeusz Cebo, szef gorlickiej prokuratury.

Mężczyźnie grozi do 8 lat pozbawienia wolności.

Myśliwskie środowisko aż huczy. Trudno się dziwić, bo już w ubiegłym roku doszło do zgłoszenia rzekomego kłusownictwa, którego sprawcą miał być Filip M. zauważony przez innych myśliwych przy szczątkach jelenia. Sprawa spełzła wtedy na niczym, bo mężczyzna zeznał wówczas, że sam znalazł szczątki i nie ma nic wspólnego z zabiciem zwierzęcia.

Wacław Grądalski, prezes KŁ Ryś, do którego od kilku lat należy aresztowany myśliwy, mówi wprost: - W naszym kole, ale i całym środowisku myśliwskim nigdy nie było przyzwolenia na takie działania. Gdy tylko pojawił się temat kłusownictwa, sami staraliśmy się mu zaradzić, określając co raz to wyższe nagrody za wskazanie winnego. Niestety nie przyniosło to efektu. Dzisiaj formalnie podczas posiedzenia Zarządu koła Filip M. zostanie z niego wydalony - dodaje.

Z informacji, które podała nam Alicja Fruzińska, rzecznik prasowy Polskiego Związku Łowieckiego, Filip M. okresowo był zatrudniany przez Ośrodek Hodowli Zwierząt PZŁ w Wołowcu. W tym roku pracował tam od 14 do 31 stycznia oraz od 1 do 28 lutego. Na pytanie o charakter zatrudnienia dowiedzieliśmy się jedynie, że była to praca w terenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska