Dzisiaj przed południem dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach otrzymał informację o szczątkach dzikich zwierząt przy ulicy Korczaka. Na miejsce udał się patrol policji, który zastał porozrzucane po śniegu skóry saren i ich racice.
Z tego co policja zastała na miejscu może wynikać, że ktoś podrzucił szczątki zwierząt przy niedziałającym od lat młynie. Wszystko zapakowane było w czarne foliowe worki. Do tych na pewno dobrały się inne dzikie zwierzęta, być może kuny czy lisy, których na zdziczałym i zakrzaczonym terenie sąsiedniej również niedziałającej cegielni nie brakuje.
Skąd pochodzą szczątki zwierząt, na razie nie wiadomo. Wstępne oględziny wykazały, że są to resztki po oprawieniu dwóch saren. Zostały one zabezpieczone do oględzin i badań. Te powinny wskazać, kiedy i w jaki sposób zostały zabite. Jeśli w ich skórach widoczne będą tak zwane przestrzeliny, będzie to dowód na to, że zostały zabite z broni palnej. Niewykluczone jednak, że zwierzęta mogły zostać pozyskane w inny sposób.
Ktoś, kto próbował pozbyć się szczątków zwierząt, być może nie pozyskał ich legalnie. Zgodnie z prawem łowieckim, każdy myśliwy pozyskujący zwierzynę na własne potrzeby na podstawie upoważnienia do wykonania polowania, które otrzymał z koła łowieckiego, jest zobowiązany zutylizować resztki po oprawieniu sztuki. Zupełnie inna sytuacja jest wówczas, gdy pozyskana w czasie polowania zwierzyna trafia do skupu, ponieważ ten przyjmuje sztukę w całości. Za tezą, że świeże szczątki zwierząt pochodzą z kłusownictwa przemawia fakt, że przecież sezon polowań na sarnę zakończył się 15 stycznia, czyli pięć dni temu.
Policja zabezpiecza również nagrania z kamer monitoringu miejskiego i prywatnych firm działających w miejscu makabrycznego odkrycia.
