Podczas ubiegłotygodniowej konferencji w centrali GDDKiA podsumowującej tegoroczne inwestycje, drogowcy przyznali, że zabrakło im kilku dni, by przed atakiem zimy wykonać oznakowanie na nieczynnej na razie jezdni. Jeśli pasy zostaną namalowane, nadzór budowlany mógłby odebrać kolejny fragment trasy i dopuścić go do użytkowania. - Chodzi o odcinek między Bochnią i Brzeskiem, a nie całą nitkę z Bochni do Wierzchosławic - zastrzega jednak Iwona Mikrut, rzeczniczka prasowa GDDKiA w Krakowie.
Drogowcy przyznają, że malowanie oznakowania może zostać wykonane w tych dniach na 8-kilometrowym fragmencie południowej nitki trasy między Bochnią i Brzeskiem. Z naszych informacji wynika, że GDDKiA ma zamiar złożyć wniosek o odbiór tego odcinka do nadzoru budowlanego w połowie tego tygodnia. Wczoraj inspektorzy nadzoru pracowali natomiast przy odbiorze MOP-ów w Kłaju i Stanisławicach.
Co z nieczynnym 17-kilometrowym fragmentem jezdni z Brzeska do Wierzchosławic? - Roboty nie mają tam opóźnień, termin ich zakończenia mija w styczniu - mówi rzeczniczka GDDKiA. Nie jest jednak tajemnicą, że wszystkie warstwy bitumiczne również na tej nitce zostały już ułożone. Nawet gdyby pogoda storpedowała malowanie oznakowania, tędy również mogłyby już wkrótce jeździć samochody. - Zarządca drogi musiałby tylko w okresie przejściowym wydzielić jeden pas dla ruchu w kierunku Tarnowa i ograniczyć na nim prędkość - zauważa podinsp. Jacek Mnich, naczelnik drogówki w tarnowskiej policji.
Od 29 listopada kierowcy pokonują autostradowy szlak jedną jezdnią na odcinku o długości 25 kilometrów. Na szczęście obywa się bez wypadków. Odnotowano tam dotąd tylko jedną kolizję.
Policja sugeruje pilne poprawki
Największym zagrożeniem dla kierowców na jednojezdniowym odcinku trasy są przypadki potrąceń zwierząt. Policja podpowiada drogowcom jak poprawić bezpieczeństwo. Pod kołami samochodów zginęło tu już 11 zwierząt. Każdy kolejny taki przypadek może skończyć się tragedią także dla podróżnych. Policjanci z KMP w Tarnowie wysłali do GDDKiA pismo z prośbą o uzupełnienie siatek zabezpieczających przy trasie. - Oczywiście na tyle, na ile to możliwe, bo to wciąż plac budowy - dodaje podinsp. Mnich. Sugerują też zamontowanie większych znaków ostrzegających o możliwości pojawienia się na jezdni zwierząt. W miejscach szczególnie niebezpiecznych postulują wprowadzenie zakazu wyprzedzania.
Ksiądz czuje się zaszczuty. Hit disco polo na lekcji religii [WIDEO]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!