Na Blechnarce kwitną kaczeńce, zima nie wiadomo gdzie jest i czy w ogóle będzie

Przewodniczko, co z zimą w tym roku?

Zima? Będzie albo nie będzie…

Też mi odpowiedź.

Dyplomatyczna. Górale tak samo mówią i wszystkie media ich cytują. (śmiech) Bo to kto wie, jaka będzie zima? W przyrodzie - kociokwik totalny. Pory roku się jakoś tak pozazębiały, że powstały dziwne twory typu jesienio-zimo-wiosna. Trawa rośnie jak szalona, nie dalej jak dwa tygodnie temu kosiłam w ogródku, bo inaczej zarosłabym jak nic po same okna. Na tym nie koniec - drugi raz kwitnie barwinek. Choć w tym przypadku to nic może dziwnego, wszak barwinek ma taką fanaberię w swej naturze, ale dzieje się tak tylko wtedy, gdy jest naprawdę ciepło. Kolejnym ewenementem są kaczeńce...

Że co proszę?

Kaczeńce kwitną. Drugi raz w tym roku. Na Blechnarce można na własne oczy zobaczyć! W rowach przydrożnych. I nie tylko tam.

Chyba ktoś powtykał sztuczne w ziemię…

Skąd! Jedne od drugich to jeszcze potrafię odróżnić! W oczach się mieni od ich intensywnego żółtego koloru. Turyści, których tam prowadzę, przecierają oczy ze zdziwienia i robią zdjęcia na potęgę.

A co w lesie?

Spokój i cisza. Uprzedzam pytanie - zimy nie widać. Grzybów, tych co je tam szumnie w „Gazecie Gorlickiej” zapowiadaliście, też nie ma.

Schowały się przed zimą.

Nigdzie się nie schowały. Turyści na hasło „grzyby” potrafią wręcz przeorać las. Żadnych wielkich okazów nie znaleźli...

Czyli zima gdzieś niedaleko?

Pani tylko o tej zimie w kółko. Nie wiem, gdzie zima i czy będzie. Amerykańscy synoptycy mówią, że nie będzie, rosyjscy, że będzie trzaskająca. Skoro oni nie wiedzą dokładnie, to przewodniczka z Beskidu ma wiedzieć? Na moje oko, w listopadzie zimy nie będzie, aura zaduszkowa będzie dominowała - szaro, buro i ponuro. Deszcz ze śniegiem będzie niemal na porządku dziennym. Może w okolicach świąt na dłużej zrobi się biało. Będzie Pani miała ten swój śnieg.

Rozmawiała Halina Gajda

Gazeta Gorlicka