Cracovia – Widzew, 2014 rok, 29 marca. Pamiętasz tamten mecz?
Piotr Mroziński: Pamiętam. 1:1, też na tym stadionie. I moja bramka, też na 1:1.
Na którą bramkę wtedy strzeliłeś?
Na tę samą co teraz. I w ten sam róg, z tego co pamiętam. I też po wyrzucie z autu.
Jeszcze pewnie powiesz, że też strzeliłeś głową?!
Nie, wtedy akurat nogą. Rafał Augustyniak uderzał, a bramkarz odbił piłkę pod moje nogi i dobiłem.
Mam wrażenie, że z tego gola bardzo się cieszysz. I to nie tylko dlatego, że był golem wyrównującym.
Na pewno, ten apetyt na gole z tej pierwszej ligi gdzieś pozostał. I można powiedzieć, że długo czekałem na tę bramkę.
Bo okazje w tym sezonie już przecież miałeś. Tylko piłka jakoś nie chciała wpaść do bramki.
Nie chciała. Najlepszą okazję miałem chyba w meczu z Zagłębiem w Lubinie, też po stałym fragmencie - wyszedłem na czystą pozycję i po prostu źle trafiłem w piłkę. Mam nadzieję, że teraz już będzie głowa spokojniejsza i już nie będę tak myślał o tym, żeby strzelić tę bramkę. Na pewno będzie mi łatwiej.
Prawie dziesięć lat między pierwszą a drugą bramką w ekstraklasie to ciekawa historia...
No, jakoś tak się ta moja przygoda potoczyła, że trochę, można powiedzieć, tułałem się po tych niższych ligach. Szkoda, że tak długo, ale warto było czekać. Fajnie, że awansowaliśmy z Puszczą do ekstraklasy i tu jesteśmy.
I nie chcecie spaść z tej ekstraklasy, co pokazaliście w dwóch ostatnich meczach.
No tak. Oba wygrane, w jednym nie tracimy bramki, więc nasza pewność siebie rośnie. Ale też jeszcze nie osiągnęliśmy naszego celu i musimy w każdym meczu walczyć o trzy punkty. Myślę, że jesteśmy w stanie to zrobić.
Końcówkę spotkania z Górnikiem zagraliście mądrzej niż w paru innych meczach tego sezonu.
Na pewno tak. Pamiętamy na przykład mecz z Ruchem, w którym też prowadziliśmy 2:1 i straciliśmy ten wynik w ostatniej akcji. Wyciągamy wnioski i myślę, że w następnych meczach, jeśli będziemy prowadzić, to będziemy w stanie dotrzymać zwycięstwo do końca. Tak jak w tym meczu.
Lubisz tu grać, przyzwyczaiłeś się do tego miejsca?
Tak, lubię, muszę powiedzieć, że dobrze nam się tu gra. No, ale wiadomo, chcielibyśmy wrócić do naszego domu, tam czujemy się najlepiej. Jednak trzeba przyznać, że dobrze sobie radzimy na Cracovii.
Z jakim dorobkiem widzisz Puszczę na koniec roku?
Teraz mamy 16 punktów. Wiadomo, że najlepiej byłoby wygrać te trzy mecze i na pewno w każdym będziemy walczyć o zwycięstwo. Nie chcę jednak mówić o konkrentej liczbie punktów... Ważne, że w meczu z Górnikiem odrobiliśmy stratę, taki mecz był nam potrzebny. Bo mimo że pierwsi straciliśmy bramkę, zdołaliśmy wygrać. Wcześniej w tym sezonie nam się to nie zdarzało, więc na pewno doda nam to wiary w siebie.
