https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na komecie lepiej poznajemy "dzieciństwo" Ziemi

prof. Ryszard Tadeusiewicz, naukowiec AGH
Marcin Makówka
Doniosłe wydarzenie naukowe, jakie miało miejsce w ostatnim tygodniu, pierwsze w dziejach lądowanie na powierzchni komety - nie może przejść bez komentarza w tym cyklu felietonów, poświęconym wszak nauce i naukowcom.

Komety były przez wieki traktowane jako obiekty specjalnego rodzaju. Ich nieoczekiwane pojawianie się na nieboskłonie, ich ruch na tle gwiazd, wreszcie ich nietypowy kształt - z pięknym, ale niepokojącym warkoczem - wszystko to sprawiało, że budziły niekiedy lęk. Wierzono, że pojawienie się komety zwiastuje jakieś niekorzystne wydarzenia: wojny albo zarazy, a nawet koniec świata. Z kolei uczeni badający przeszłość Ziemi odnajdują ślady zderzeń komet z naszą planetą i przypisują im duże znaczenie. Jedna z teorii mówi, że komety były źródłem wody, wypełniającej obecnie oceany, rzeki i jeziora, której obecność jest warunkiem rozwoju życia.

Przez stulecia ludzie podziwiali komety albo się ich bali, ale obecnie zuchwale postanowili poznać jedną z nich bardzo blisko - do tego stopnia, że wysłali sondę kosmiczną Rosetta, która stała się sztucznym satelitą komety 67P (nazwanej od nazwisk odkrywców Czuriumow-Gierasimienko), a w poprzednią środę wypuszczony z tej sondy lądownik, nazwany Philae, wylądował na powierzchni jądra komety. Jest to bez wątpienia ogromny sukces techniczny, tym milszy naszym sercom, że osiągnięty nie przez Amerykanów czy Rosjan (których sukcesy w badaniach kosmosu przez wiele lat przyćmiewały dokonania całej reszty świata), ale przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) przy pewnym udziale uczonych polskich.

Sondy budowane przez ludzi odwiedziły wcześniej Księżyc, Marsa, Wenus, a jedna z nich lądowała nawet na ogromnym księżycu Saturna o nazwie Tytan. Nigdy jednak jeszcze nie udało się wylądować na komecie, której małe rozmiary i nietrwała struktura ogromnie to zadanie utrudniały. A teraz się udało i jest to sukces!

No tak, sukces jest ogromny, ale po co właściwie my tam polecieliśmy? Kometa zbudowana jest z pierwotnej materii - takiej, z której formowały się zapewne wszystkie planety, w tym także nasza Ziemia. Na planetach materia ta uległa wielokrotnym przekształceniom i dzisiaj niepodobna poznać jej właściwości. Natomiast w kometach pozostała w stanie pierwotnym i teraz po raz pierwszy stała się dostępna dla badań. Dzięki temu lepiej poznamy "dzieciństwo" naszej Ziemi i lepiej nauczymy się ją chronić dla naszego wspólnego dobra.

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

b
bez wyjścia
Dopóki nauka badająca fakty nie wyzwoli się spod buta religii nie muszących nic wyjaśniać, bo panuje nad prymitywnymi umysłami ciemnoty, nic się na tym zakłamanym świecie nie zmieni. Patrząc na tysiące uczonych padających na twarz przed klechami (nie mylić z Bogiem Stwórcą), nie ma na to szans. Bo na ciemnotę nie można tym bardziej liczyć.
m
marek popiela
A ja sie pytam gdzie jest Kuria i Dziwisz i dlaczego pozwalaja na gloszenie takich herezji ze zycie przyszlo na ziemi z jakiejs komety. Przeciez wszyscy wiedza z to Pan Bog stworzyl Ziemie wiec dlaczego pozwala sie temu antychrystowi promowac teorie sprzeczne z nauka Kosciola Swietego.
Tego niby profesorka z nadania PZPRu nalezy ekskomunikowac i wykluczyc z naszej spolecznosci katolickiej. Ten profesorek to szkodnik ktory powinien splonac na stosie za swoje herezja i kretactwa.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska