Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Monte Cassino, jak 79 lat temu wybrzmiał hejnał mariacki. W rocznicę wyzwolenia wzgórza zagrał go trębacz z Bobowej

Agnieszka Nigbor-Chmura
Agnieszka Nigbor-Chmura
Delegacja z Bobowej wzięła udział w uroczystościach upamiętniających walki pod Mote Cassino, ale też tych związanych z 53. rocznicą śmierci generała Władysława Andersa, który, jako dowódca II Korpusu Polskiego – 11 maja 1944 roku wydał rozkaz do szturmu na klasztor Benedyktynów. Nie bez powodu. Z Bobowej bowiem pochodził plutonowy Emil Czech – trębacz 3. Dywizji Strzelców Karpackich, który w samo południe 18 maja 1944 roku odegrał na ruinach klasztoru hejnał mariacki
Delegacja z Bobowej wzięła udział w uroczystościach upamiętniających walki pod Mote Cassino, ale też tych związanych z 53. rocznicą śmierci generała Władysława Andersa, który, jako dowódca II Korpusu Polskiego – 11 maja 1944 roku wydał rozkaz do szturmu na klasztor Benedyktynów. Nie bez powodu. Z Bobowej bowiem pochodził plutonowy Emil Czech – trębacz 3. Dywizji Strzelców Karpackich, który w samo południe 18 maja 1944 roku odegrał na ruinach klasztoru hejnał mariacki Józef Kantor
79 lat temu plutonowy Emil Czech z Bobowej, odgrywając na trąbce hejnał mariacki, ogłosił światu, że Monte Cassino znów jest wolne. 12 maja tego roku spod Monte Cassino znów popłynęły w świat te same dźwięki. Trębacz – Filip Skórski, absolwent Szkoły Muzycznej I stopnia w Bobowej, odegrał hejnał, nawiązując tym samym do tego historycznego wydarzenia.

Delegacja z Bobowej wzięła udział w uroczystościach upamiętniających walki pod Mote Cassino, ale też tych związanych z 53. rocznicą śmierci generała Władysława Andersa, który, jako dowódca II Korpusu Polskiego – 11 maja 1944 roku wydał rozkaz do szturmu na klasztor Benedyktynów. Nie bez powodu. Z Bobowej bowiem pochodził plutonowy Emil Czech – trębacz 3. Dywizji Strzelców Karpackich, który w samo południe 18 maja 1944 roku odegrał na ruinach klasztoru hejnał mariacki.

- Plutonowego Emila Czecha pamiętam z mojego rodzinnego domu - mówi Wacław Ligęza, burmistrz Bobowej - Jego rodzice byli naszymi sąsiadami. Potem sąsiadowaliśmy z jego siostrą i bratem, gdzie wojskowy często przyjeżdżał w odwiedziny. Był muzykiem, a mój tata - organistą. Zdarzało się więc, że razem muzykowali - opowiada dalej burmistrz. - Gdy jako gmina otrzymaliśmy zaproszenie od Anny Marii Anders, ambasador Rzeczypospolitej we Włoszech na uroczystości związane z 53. rocznicą śmierci jej ojca, a zarazem generała, była to też okazja, by przypomnieć postawę bohaterskiego bobowianina - dodaje.

W wydaniu "Gazety Robotniczej" z 1975 roku plutonowy Emil Czech tak wspominał dni w obronie Monte Cassino: - Jedenastego maja 1944 roku o godzinie 23:00 tysiąc dwieście dział alianckich i naszych rozpoczęło ostrzeliwanie wzgórza. Cała okolica tak była zadymiona, że z trudnością rozpoznawaliśmy siebie - wpominał.

Po tygodniu zaciętych walk do ruin klasztoru jako pierwsza dotarła drużyna ppor. Gurbiela z 12. Pułku Ułanów, zatykając na nich swój proporzec, zaś w samo południe załopotała tam polska flaga wniesiona przez III Dywizję Strzelców Karpackich. Niedługo potem doszło tam do jeszcze jednego istotnego momentu…

- Po trudnym boju wypoczywaliśmy w schronach. Sanitariusze opatrywali rannych. Wtedy właśnie pojawił się por. Woźniacki, adiutant naszego dowódcy płk. Władysława Rakowskiego, i mówi do mnie: „Plutonowy Czech, ubierajcie się szybko. Macie zgłosić się do dowódcy”. Poszedłem. Pułkownik Rakowski zwrócił się do mnie ze słowami: „Plutonowy Czech, macie do wykonania bojowe zadanie. Podjedziecie pod klasztor i pod polską flagą odegracie Hejnał Mariacki” - wspominał dalej ma cztery lata przed śmiercią dla "Gazety Robotniczej" plutonowy Czech.

Otrzymał trąbkę i z kierowcą wyruszyli samochodem na wzgórze. W połowie drogi kierowca stwierdził, że chce żyć i dalej nie pojedzie. Plutonowy chcąc wypełnić rozkaz, wysiadł z samochodu. Z pomocą przyszedł mu lekarz por. Stanisław Szczeponek, który jechał w tamtym kierunku.

Plutonowy Czech na miejscu był piętnaście minut przed wyznaczonym czasem. Podszedł pod falującą na wietrze flagę. Był wzruszony.

- Nie wiedziałem, czy potrafię zagrać ten hejnał należycie. Biorę do ust trąbkę i zaczynam grać. Przypomniałem sobie wówczas, że muszę przerwać w pewnym momencie i poczuć się tak, jakby strzała tatarska przebiła gardło. Wtedy właśnie zjawili się skądś jacyś fotoreporterzy, amerykański i polski. To zdjęcie, które mam, zrobił mi plut. Choma z 1. batalionu piechoty. Po odegraniu hejnału zameldowałem wykonanie rozkazu u dowódcy. Był bardzo wzruszony. Gdy odchodziłem, zatrzymał mnie na moment i powiedział: „Pamiętajcie plutonowy Czech, wasza trąbka i wasz hejnał przejdą kiedyś do historii…” - takie wspomnienie spisał Bogusław Bieńkowski.

W 79. rocznicę tych wydarzeń w uroczystym nabożeństwie – wspólnie z delegacją z Bobowej – wzięła udział córka generała Andersa – ambasador Rzeczypospolitej we Włoszech, Anna Maria Anders. Mszę odprawił ksiądz prałat Paweł Ptasznik, były sekretarz papieża Jana Pawła II.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska