Jeżeli coś Cię denerwuje lub przeszkadza w Twoim mieście, daj nam znać! Dziennikarze "Gazety Krakowskiej" zajmą się problemem! Czekamy też na Twoje opinie, uwagi a także zdjęcia i wideo - pisz e-maila na adres [email protected], dzwoń - tel. 12 6 888 301. Do Twojej dyspozycji jest też profil "Gazety Krakowskiej" na Facebooku.
- Hałas jest nie do wytrzymania. Powietrze drga, szyby się trzęsą - alarmował kilka dni temu Czesław Kucab, mieszkający kilkaset metrów od Pustyni Błędowskiej, gdy nad jego domem latał helikopter. - Maszyna wznosi się, ląduje i tak na okrągło. Nieraz kilka godzin, a ostatnio latała jeszcze po północy - dodaje pan Czesław.
Mieszkańcy wsi podkreślają, że przez ostatnich kilka lat sytuacja regularnie się powtarza, a ćwiczenia prowadzone są nawet kilkadziesiąt razy w roku.
Odczuwają to także osoby mieszkające w Olkuszu. - Duże wojskowe maszyny regularnie latają nad miastem - potwierdza Agnieszka Kwiecień, która kilka miesięcy temu przeprowadziła się do Olkusza z Krakowa i myślała, że trafiła w spokojną okolicę. - Tu nie jest to może aż tak bardzo uciążliwe, ale bliżej pustyni rzeczywiście jest problem - zauważa.
Jednak ani mieszkańcy, ani władze gminy nie mogą nic z tym zrobić, ponieważ północna część Pustyni Błędowskiej jest własnością wojska. - Nie mamy żadnego wpływu na to, co się tam dzieje - wyjaśnia Daniel Hickiewicz, sekretarz Urzędu Gminy Klucze.
Porucznik Ewa Szałańska-Antkowiak, oficer prasowy 6 Brygady Powietrznodesantowej im. gen. bryg. Stanisława F. Sosabowskiego z Krakowa potwierdza, że jednym z zadań, jakie wojsko realizuje na Pustyni Błędowskiej, jest szkolenie spadochronowo-desantowe.
- Głównym elementem naszego szkolenia są skoki spadochronowe, a Pustynia Błędowska jako teren wojskowy doskonale się do tego nadaje - tłumaczy por. Ewa Szałańska-Antkowiak.
Zwykle szkolenia prowadzone są w dzień, ale czasem zrzucanie ludzi i sprzętu odbywa się również w nocy, tak jak było ma przykład w ubiegłym tygodniu. - Zaczęliśmy działania grubo po godzinie 18 i rzeczywiście desantowanie zakończyło się po północy - przyznaje por. Szałańska-Antkowiak. Zapewnia jednak, że nocne działania prowadzone są niezwykle rzadko, bo dwa-trzy razy do roku. Częściej odbywają się ćwiczenia dzienne lub wieczorne, w sezonie letnim nawet kilkanaście razy w miesiącu.
- Jeśli śmigłowiec startuje z okolic pustyni, faktycznie może być głośno - nie ukrywa porucznik. - Ale jeśli wykorzystujemy do ćwiczeń duże samoloty typu CASA czy C-130 Hercules, hałas jest dużo mniejszy. Wtedy maszyny startują z Balic, a nad pustynią odbywa się jedynie zrzut skoczków. Staramy się być dla okolicznych mieszkańców jak najmniej uciążliwi - zapewnia.
Za to wielkie CASY czy Herkulesy zniżając lot, przeszkadzają olkuszanom. - W dzień, jak taki samolot leci, prawie zwalając kominy, to jest fajny widok, ale w nocy też nieraz mam ich dość - przyznaje Lucyna Gardeła z Olkusza.
Daniel Hickiewicz zapewnia, że mieszkańcy okolicy na wojsko nie skarżą się. - Jeśli jednak jest taki problem i mieszkańcy z nim do nas przyjdą, postaramy się wyjaśnić sprawę - obiecuje Hickiewicz.
Wybieramy Superkota! Zobacz fantastyczne zdjęcia kotów i oddaj głos na najpiękniejszego!
5 czerwca z Gazetą Krakowską kupisz "Euro 2012 Niezbędnik Kibica"
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!