Projekt "Posadźmy drzewa na Rynku Głównym!", wyceniony na 1 520 000 zł, zebrał 20 175 głosów. Dla porównania projekt z drugiego miejsca (Zagospodarowanie Bagrów - kontynuacja) zdobył 11 236 głosów.
Założenie związane ze zwycięską koncepcją jest takie, że w 2023 roku zostanie opracowana dokumentacja projektowa wraz z niezbędnymi uzgodnieniami i decyzjami, a w 2024 roku wykonane zostaną nasadzenia drzew.
- Nasadzenia zapewnią trochę cienia oraz sprawią, że w ciepłe dni plac nie będzie już betonową patelnią, która staje się jednym z najgorętszych miejsc w mieście. Warto jednak podkreślić, że przestrzeń zostanie tak zaaranżowana, aby nie ograniczać przejścia i nadal można było organizować duże wydarzenia, a zabytki pozostaną dobrze wyeksponowane. Bardzo mnie cieszy, że serce naszego miasta wreszcie stanie się bardziej zielone - podkreśla Krzysztof Kwarciak, przewodniczący Stowarzyszenia Ulepszamy Kraków, radny Dzielnicy VII Zwierzyniec, autor projektu "Posadźmy drzewa na Rynku Głównym!".
Wybór konkretnych miejsc, gdzie zostaną posadzone drzewa wiąże się z koniecznością przeprowadzenia analiz widokowych, dokonaniem uzgodnień konserwatorskich oraz ewentualnym przeprowadzaniem badań archeologicznych. Dlatego podczas przygotowania projektu nie było możliwe wskazanie dokładnych lokalizacji nasadzeń.
- Uważam, że mieszkańcy powinni mieć możliwość uczestniczenia w planowaniu nowej aranżacji Rynku. Jako wnioskodawca będę zabiegał, żeby wszystkie istotne decyzje związane z realizacją projektu zostały poddane pod konsultacje społecznie. Mam nadzieję, że wspólnie uda się sprawić, iż Rynek Główny będzie miejscem, gdzie zdecydowanie przyjemniej można spędzać czas - dodaje Krzysztof Kwarciak.
Kiedy tramwaj dojedzie na Azory? Władze Krakowa szukają pien...
Projekt nie określa gatunku drzew jakie mają być posadzone. - Uznałem, że wybór powinien należeć do specjalistów. Nie będzie jednak problemu z dobraniem właściwego rodzaju sadzonek. Jest wiele gatunków, które potrafią sobie poradzić w trudnych miejskich warunkach. Wydaje mi się, ze nie ma potrzeby wydawania sporych pieniędzy na sprowadzanie sadzonek z dalekich krajów, a należy wybrać któryś z rodzimych gatunków. Z koncepcji jasno wynika, że nie będą to małe sadzonki, a okazy mające już jakąś sensowną wysokość - zaznacza Krzysztof Kwarciak.
Kryzys energetyczny
