- Ogień jest nieprzewidywalny - ostrzega brygadier Marian Marszałek, rzecznik nowosądeckiej Państwowej Straży Pożarnej. - Wystarczy, że wiatr zmieni kierunek, aby zagroził budynkom i ludziom.
W ubiegłym tygodniu podczas wypalania traw spłonęła stodoła w Podegrodziu. Ogień strawił też dwa garaże w Starym Sączu. W ostatniej chwili właściciele zdążyli wyprowadzić stamtąd motocykle. W miniony czwartek płomienie z łąk przeniosły się do lasu w Rytrze. Zniszczyły 40 arów ściółki i drzew, zanim 10 zastępów strażackich ugasiło pożar. Druhowie nie mogli dojechać na miejsce, więc ogień dusili łopatami i tłumicami.
- Godzina działania jednego zastępu kosztuje 300 złotych - oblicza brygadier Marszałek. - Cena gaszenia pożaru traw jest więc duża, bo angażuje się na kilka godzin wiele wozów.
Większość podpaleń zdarza się w Dolinie Popradu, nazywanej z tego powodu "doliną ognia". Wiosną najczęściej palą się łąki i nieużytki w okolicach Starego Sącza, Barcic, Rytra i Piwnicznej.
Nadleśniczy Stanisław Michalik z Piwnicznej-Zdroju podkreśla, że bezmyślne podkładanie ognia pod suche trawy poważnie niszczy środowisko. Popiół nie nawozi gleby, gdyż podczas pożaru wyparowują potrzebne w rolnictwie mikroelementy, w tym azot, potas, fosfor i wapń.
- Ogień wyjaławia ziemię i niszczy szlachetne rośliny o płytkich korzeniach - dodaje Michalik. - Przetrwają chwasty, takie jak wyjątkowo trudny do zwalczenia perz, zmora każdego rolnika.
W ogniu giną również liczne zwierzęta - owady, młode zające i lęgi wielu gatunków ptaków, gniazdujących na ziemi. Przed żarem nie uciekną na przykład pisklęta bażantów i kaczek. - Jeże w obliczu zagrożenia stosują wypróbowaną metodę zwijania się w kulkę. W tym przypadku niesie im ona jednak śmierć, a nie ocalenie - dodaje nadleśniczy Michalik. - Wypalanie traw nie ma żadnych pozytywnych skutków, sieje jedynie spustoszenie i powoduje przedostawanie się do atmosfery niebezpiecznych substancji.
Osobom, które podkładają ogień, grozi grzywna. Jeśli skutkiem pożaru było zagrożenie życia lub mienia, mogą trafić do więzienia na 10 lat. Tyle teoria, gdyż podpalacze zwykle pozostają bezkarni. Trudno bowiem udowodnić im winę.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+