We wtorek, Rada Miasta na wniosek prezydenta Nowego Sącza Ludomira Handzla, zgodziła się jednak, by zamiast dwóch trybun powstały od razu cztery oferujące w sumie 8111 miejsc. Stadion ma mieć zamkniętą bryłę. Wzrośnie koszt realizacji ten inwestycji. Zamiast 50,6 mln zł będzie to kwota o 25 mln zł wyższa.
– Nasze oczekiwania są jasne. Nie chcemy stadionu na kilkadziesiąt czy kilkanaście tysięcy miejsc, ale to 8 tys jest takim minimum. Chodzi też o to, by klub mógł zarabiać na wynajmie takiego obiektu, żeby nie było jak z basenem w Nowym Sączu, który jest o ileś cm za mały na organizację Mistrzostw Polski... Nowy Sącz to największe miasto regionu a najbliższy fajny stadion jest dopiero w Krakowie – mówił nam przed wtorkową sesją Jarosław Raczek, członek Stowarzyszenia Kibiców Sandecji.
Od listopada 2021 roku sądeczanie, mimo toczących się prac budowlanych wokół murawy, rozgrywają swoje domowe mecze przy Kilińskiego. Przebudowywany obiekt posiada obecnie jedną zadaszoną trybunę, pozostałość po starym stadionie.
Sandecja wróciła na swój stadion 17 listopada ub. roku, gdy do Nowego Sącza zawitała Skra Częstochowa. Goście wywieźli z miasta nad Dunajcem dość zaskakujące trzy punkty triumfując 1:0. Kilka dni później sądeczanie podjęli Widzewa Łódź i mimo dobrej gry zremisowali 2:2, choć na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry wygrywali 2:1. Następne potyczki: z Górnikiem Polkowice (1:1) i Odrą Opole (1:2) nie przełamały domowej niemocy.
Wiosną Sandecja rozegra aż dziewięć meczów o punkty przy Kilińskiego. Najbliższy już w niedzielę 27 lutego o godz. 15. Przeciwnikiem nowosądeckiego pierwszoligowca będzie GKS Katowice.
Stadion klubu z miasta nad Dunajcem, jeśli nie pojawią się ewentualne opóźnienia związane z większą pojemnością obiektu, ma być gotowy w połowie 2023 roku.
