Pusty postój zaprzęgów konnych, kilka fasiągów w oddali i ani jednego wozaka z końmi. Tak dzisiaj wygląda Palenica Białczańska zaraz przy wejściu na teren Tatrzańskiego Parku Narodowego i drogę do Morskiego Oka.
Część turystów, która chciała skorzystać z transportu konnego do polany Włosienica czeka kilkanaście minut na podjazd fasiągu, aż w końcu decyduje się ruszyć pieszo. - Co się stało, że nie ma koni? - pyta zdezorientowany turysta z Katowic. Turystów najbardziej dziwi to, że właśnie dzisiaj 30 maja rozpoczął się długi weekend i w turystycznych miejscowościach mimo święta wszystkie atrakcje są czynne.
Górale, którzy powożą zaprzęgami konnymi na drodze do Morskiego Oka pomiędzy Palenicą Białczańską, a Włosienicą ze względu na święto mają dzisiaj wolne, a razem z nimi odpoczywają także konie.
Turyści próbują dostać się do elektrycznego busa
Część osób widząc brak góralskich fasiągów stara się wsiąść do elektrycznego busa, który ma jazdy testowe pomiędzy Palenicą Białczańską, a Morskim Okiem. Pojazd zatrzymał się o godz. 9 przy szlabanie odgradzającym drogę przy parkingu od szlaku.
- Kiedy pan odjeżdża - słyszał co chwilę pytanie kierowca wykonujący jazdy testowe. Nie może jednak zabrać turystów, ze względu na zgłoszone wcześniej grupy osób niepełnosprawnych, które były przewożone do schroniska. Ponadto jazdy testowe wykonywane są tylko ze zgłoszonymi wcześniej osobami z niepełnosprawnością.
Długi weekend w Zakopanem. Najazdu nie ma, pogoda odstraszył...