Bez oczekiwanych rezultatów zakończyła się nadzwyczajna sesja rady miasta. Tematem miały być plany związane z wyczekiwaną budową zachodniej obwodnicy miasta.
- Sprawa jest istotna, ale nie wyobrażam sobie, żeby jej nie rozpatrywać poprzez pryzmat merytorycznych i logicznych argumentów - mówił Krzysztof Wroński. - Samo przekonywanie, że obwodnica rozładuje ruch w mieście, jest puste i gołosłowne - stwierdził.
Niejako w odpowiedzi burmistrz Rafał Kukla przypomniał, że szczegóły techniczne, przebieg, ale przede wszystkim koszt przedsięwzięcia będą znane dopiero po badaniach geologicznych terenu.
Na posiedzenie przyszli zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy planowanej drogi. Przedstawili swoje racje, ale emocje i żale wzięły górę nad meteorytyką. Na dodatek, co raz z sali słychać było pokrzykiwania, które wprowadzały dodatkowo chaos.
Głos zabrał m.in. Krzysztof Hollender, gorliczanin. Uznał, że winnymi zamieszania wokół planowanej drogi są osoby, które wydawały pozwolenia na budowę domów na terenie od kilku dekad zarezerwowanym pod tę inwestycję drogową. Zapowiedział nawet, że jest gotów zgłosić sprawę do organów ścigania.
Niezwykle burzliwa sesja w końcu została przerwana z powodu odbywającego się w Parku Miejskim... pikniku z udziałem pielgrzymów, którzy w drodze na Światowe Dni Młodzieży zatrzymali się w Gorlicach. Zawnioskował o to radny Czesław Gębarowski, a poparła go większość z obecnego składu rady.
Przypomnijmy tylko, że celem sesji było wypracowanie wspólnego stanowiska dotyczącego budowy obwodnicy.
Dalsze rozmowy, również w trybie sesji nadzwyczajnej, mają zostać wznowione wkrótce.