Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najdziwniejszy zjazd z autostrady w Polsce to wąska uliczka w Ostrowie. Tylko przypadek dał mieszkańcom chwilową ulgę

Paulina Marcinek-Kozioł
Paulina Marcinek-Kozioł
Przez kilka lat ruch z autostrady A4 w kierunku Tarnowa odbywał się w dużej części wąską, gminną drogą w Ostrowie. Życie w pobliskich domach było koszmarem. Ulgę przyniosło dopiero zamknięcie mostu w Ostrowie, bo teraz jadący w kierunku Tarnowa wybierają inną trasę. - Odetchnęliśmy z ulgą, ale boimy się co będzie dalej – mówi Patrycja Łukasik, która mieszka w sąsiedztwie.

FLESZ - Zmiany dla kierowców od lipca 2020 r.

od 16 lat

Sielankowe życie mieszkających na uboczu podtarnowskiego Ostrowa zamieniło się w prawdziwy koszmar osiem lat temu. Droga przy której mieszkają stała z dnia na dzień się nieformalnym zjazdem z węzła autostrady A4 Tarnów-Mościce w kierunku miasta. Bo żadnego innego łącznika do dziś nie wybudowano. Osobówki mijały się tam z trudem, a ruch panował w dzień w nocy.

- Hałas był niemiłosierny. Jeśli spaliśmy przy otwartym oknie, to gdy przejechał jakiś cięższy samochód mieliśmy momentalnie pobudkę – opowiada Tadeusz Ptak, którego dom stoi w pobliżu. Mimo ograniczenia tonażu do 3,5 tony kursowały tędy nawet ciężarówki i autobusy, skracając sobie drogę do Tarnowa.

Skazani na porażkę

- Strach było przejść poboczem. Jak byłam w ciąży i szłam z dziećmi, to jakiś samochód trącił mnie lusterkiem i pojechał dalej. Dobrze, ze nikomu nic się nie stało – mówi Patrycja Łukasik. Doszło do tego, że nawet na znajdujący się niedaleko plac zabaw zawoziła dzieci samochodem, bo bała się chodzić tą ulicą.

- Dla mojego syna zrobiłem bramkę w siatce, żeby mógł bezpiecznie chodzić do kolegi po sąsiedzku i nie musiał wychodzić na drogę – dodaje Tadeusz Ptak.

Zrozpaczeni ludzie próbowali interweniować. - Nie było zebrania wiejskiego na których ten problem nie byłby poruszany – podkreśla Ewelina Mach, sołtys Ostrowa. Słane petycje do gminy, pozostawały bez echa. Andrzej Mróz, obecny wójt Wierzchosławic przyznaje, że taki "zjazd" z autostrady to nieporozumienie.

- To była samowolka, a mieszkańcy cierpieli – mówi.

Pomogło dopiero zamknięcie mostu

I pewnie nic by się nie zmieniło, gdyby nie zamknięcie zdezelowanego mostu na Dunajcu w Ostrowie, co odcięło Tarnów od bezpośredniego połączenia z węzłem A4 Tarnów-Mościce. Dopiero wtedy Powiatowy Zarząd Dróg w Tarnowie ustawił przy wlocie z ronda na kuriozalny zjazd autostradowy znak zakazu i barierkę. Ale bynajmniej nie z troski o udręczonych ludzi, tylko o kierowców, żeby nie mylili się i nie jechali w kierunku zamkniętego mostu.

Co dalej? - Choć teraz odetchnęliśmy z ulgą, dalej żyjemy w niepewności – przyznaje Patrycja Łukasik. Problem ostatecznie rozwiązałaby budowa obiecywanego wygodnego połączenia węzła autostrady A4 ze Strefą Aktywności Gospodarczej w Tarnowie. Sęk w tym, że trwają dopiero prace projektowe.

Samorząd województwa zarezerwował pieniądze na budowę nowej drogi omijającej tereny zabudowane oraz mostu przez Dunajec. Najwcześniej rozpocznie się ona w przyszłym roku i potrwa minimum dwa lata. Jeśli wcześniej stary most na Dunajcu w Ostrowie zostanie zmodernizowany i przywrócony do ruchu - co dla powiatu tarnowskiego jest sprawą gardłową - wąską uliczką znów będzie śmigał jeden samochód za drugim.

- Mieszkańcy na pewno będą walczyć, żeby obecny spokój zachować – mówi Ewelina Mach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska