Poprzednie święta były dla Zuzi i jej najbliższych bardzo trudne. Kiedy inne rodziny jadły wspólną wieczerzę i obdarowywały się prezentami, Zuzia - odizolowana nawet od rodziców - walczyła o życie na OIOM-ie. Dla Wioletty Pietrzak, mamy dziewczynki, wspomnienie tamtych dni jest wciąż bolesne. Te święta mają być zupełnie inne - będą to pierwsze dni w życiu dziewczynki, które spędzi w swoim domu pod Rabką. Trudno wyobrazić sobie piękniejszy prezent dla Zuzi i jej rodziców.
3 listopada, kiedy Zuzi przeszczepiono serce, cała Polska odetchnęła z ulgą. Operacja była bezprecedensowa. Jeszcze nigdy tak małe dziecko nie przeszło w naszym kraju podobnego zabiegu. Dodatkowo profesor Janusz Skalski, który miał kierować operacją dziewczynki, kilka minut wcześniej dostał zawał. Sytuacja była dramatyczna, ale nowe serce dla Zuzi nie mogło czekać. Zabieg udał się dzięki wsparciu lekarzy z Kliniki Chorób Serca w Zabrzu.
Zobacz także: Kraków: po dramatycznej operacji mała Zuzia dostała serce
Po operacji dziewczynka nabrała sił. Ma spory apetyt i coraz częściej uśmiechniętą twarz.
- Próbuje nawet mówić - cieszy się pani Wioletta, zerkając na karmioną przez pielęgniarkę córeczkę. Do ostatnich dni jej wyjście na święta nie było jednak pewne. Zuzia najpierw musiała nauczyć się samodzielnie oddychać. Rurkę, która dotychczas była wprowadzona do jej tchawicy, lekarze ściągnęli zaledwie kilka dni przez Wigilią.
Dziewczynka będzie mieszkać ze swoimi rodzicami i dziadkami. W domu czeka przygotowany pokój, łóżeczko, pościel. Wszystko urządzone według wskazówek lekarzy. Pluszaki odpadają, ale za to ukochanych przez dziewczynkę klocków nie zabraknie. - Uwielbia je rozrzucać - śmieje się pani Wioletta. - Zuzię zresztą wszystko interesuje, wszystko chce zobaczyć. Tak długo leżała. Nic dziwnego, że teraz chce nadgonić - mówi.
Przygotowaniem wigilijnych potraw zajmuje się babcia Zuzi. Pani Wioletta nie ma na razie do tego głowy. Najważniejsze dla niej jest to, że koszmar, w jakim żyli przez ostatnie dwa lata, się kończy. Wreszcie zabierze swoją córeczkę do domu. - Zdaję sobie sprawę, że nie wszystko jeszcze nam wolno, że musimy bardziej uważać, że odwiedziny wujków na razie nie wchodzą w grę, ale to i tak spory krok w kierunku normalności - opowiada pani Wioletta. Przyznaje jednak, że ma mnóstwo obaw. - Czasem wydaje mi się, że to mnie przerasta. Proszę mnie źle nie zrozumieć - ja się ogromnie cieszę, ale jestem też przerażona. Przecież każdy by był - tłumaczy.
Zobacz także: Kraków: po dramatycznej operacji mała Zuzia dostała serce
To przerażenie u mamy Zuzi jednak niełatwo dostrzec. Patrząc na tę drobną blondynkę, widzimy przede wszystkim dzielną i silną kobietę, która przez ostatnie dwa lata nieustannie walczyła o życie swojego dziecka, a teraz - kiedy zabiera je ze szpitala - marzy, żeby inni rodzice mogli zrobić to samo. I życzy sobie przede wszystkim normalnych świąt i normalnego życia.
Wybierz małopolską miss internetu. Zobacz zdjęcia pięknych dziewczyn!
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Podrobili 17 tys. ton paliwa, staną przed sądem
Najciekawsze świąteczne prezenty, wigilijne przepisy, pomysły na sylwestra - wszystko w serwisie świątecznym**swieta24.pl**
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
