https://gazetakrakowska.pl
reklama
18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Najstarszy zegarmistrz sądecki kończy 96 lat!

(WCH)
Humor nie opuszcza pana Włodzimierza. Jeszcze lubi sobie zagrać
Humor nie opuszcza pana Włodzimierza. Jeszcze lubi sobie zagrać wojciech chmura
W niedzielę rozpoczyna 97. rok życia najstarszy sądecki zegarmistrz Włodzimierz Rożejowski. Trzyma się wciąż prosto. Otoczenie życzliwych ludzi pozwala mu czasem zapomniać o tym, że ledwie dwa lata temu stracił ukochaną żonę Irenę i syna Bogdana. Na starym, rozstrojonym nieco pianinie w mieszkaniu przy ul. Kunegundy pali świece przed ich fotografiami.

- To taki mój ołtarzyk domowy - mówi pan Włodzimierz.

Na ulicę wychodzi już tylko w towarzystwie opiekunki mieszkającej kilka domów dalej, która przyrządza posiłki i robi zakupy.

- Zegarka już bym może nie naprawił, ale ekspertyzę zrobię, a i włos bym poprostował - uśmiecha się sędziwy zegarmistrz. - Koledzy po fachu wiedzą, co to włos poprostować.
Przyjechał z żoną do Nowego Sącza w 1945 roku. Otworzył własny zakład przy ul. Wałowej. Prowadził go przez ponad 60 lat. W 1932 roku, jeszcze we Lwowie, zapisał się do Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół", co sprawia, że do dziś witany jest w sądeckiej organizacji z honorami. Pamiętają o nim także koledzy z sądeckiego Cechu Rzemiosł Różnych, do którego należy od sześciu dekad.

- Włodzimierz Rożejowski to wspaniały człowiek, doskonały rzemieślnik - podkreśla prezes zarządu i starszy cechu Jan First. - Był u nas na tegorocznym święcie.

Pan Włodzimierz żelazny uścisk dłoni ma jak za dawnych lat, kiedy potrafił łańcuchy rwać.
Pamięta, jak kiedyś w Nowym Sączu pojawił się siłacz. Demonstrował różne sztuczki w Domu Kolejarza. Szukał rywala na sali. Trafił na Rożejowskiego, który wyszedł na scenę, chwycił łańcuch i zakręcił wokół rąk jakby ścierkę wyżymał.

- Łańcuch chrupnął i rozpadł się na dwa kawałki - opowiada rozbawiony wspomnieniami zegarmistrz. - Brałem też gwóźdź czasami i pieścią owiniętą w ścierkę wbijałem w deskę.
Dużo w młodości ćwiczył. W 90. urodziny przebiegł na Sandecji 100 m w 28 sekund.
Nad kanapą na ścianie wisi zdjęcie pana Włodzimierza trzymającego żonę w górze niczym sztangę.

- Tak, to moja najdroższa - mówi cicho. Za ścianą ma sąsiadów. Tych samych od pół wieku.
- To nasz kochany przyjaciel - mówi Czesława Michniak. - Cudowny człowiek.

Trwa plebiscyt na Superpsa! Zobacz zgłoszonych kandydatów i oddaj głos!

Wybieramy najpiękniejszy kościół Tarnowa. Sprawdź aktualne wyniki!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

B
Bogdan Argasinski
Takich ludzi juz nie ma -To wyjatkowy czlowiek -Wielki szacunek p.Wlodzimierzu
v
violenceNS
Sto lat Panie Włodzimierzu :D
m
marek
Panie Wlodzimierzu niech Panu zegarki tykają w normie, przez następne 100 lat.
A
A
Ciekawe, czy za 50-70 lat będą jeszcze tacy ludzie z pasjami i odpowiadający tak ciepło o małżonku... Jednak teraz doceniam tych starszych ludzi, niektórzy mają pasję, którą rozwijają przez dziesiątki lat
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska