Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najwyższy czas, żeby coś wyznać. Jestem...

Przemek Franczak
Nadchodzi taki czas w życiu człowieka, że musi zrobić tak zwany coming out. Ot, taki zwyczaj zaczerpnięty z celebryckiego świata. Czasem robi się to z własnej woli, czasem przyduszają do tego okoliczności. Ja jestem w tej drugiej grupie. Tak więc publicznie ogłaszam: jestem... jestem... jestem... Ech, nie wiedziałem, że to będzie takie trudne. Ale dobrze, raz kozie śmierć: jestem działkowcem.

No, działkowcem. A myśleliście, że kim? Czytajcie mniej tabloidów.

Moment tego dramatycznego wyznania wybrany został nieprzypadkowo. Oto bowiem przepadła w Trybunale Konstytucyjnym ustawa o ogródkach działkowych i ludzie je uprawiający nie na żarty wystraszyli się, że ktoś położy łapska na dorobku ich życia. Tak, życia, bo ta budka z daszkiem, dwie grządki i kawałek trawnika to dla wielu cały świat. Niemieccy emeryci mają apartamenty na Costa del Sol, a polscy, jak im się poszczęści, ogródek wielkości znaczka pocztowego między blokami. Taka sprawiedliwość.
Żeby nie było jednak, że problem dotyczy tylko ludzi starszych, ujawniam się jako działkowiec, choć może nie taki klasyczny. Nie mam ni sekatora, ni kapelusza, ni siatkowego podkoszulka. Jestem bardziej konsumentem dóbr niż ich wytwórcą. To znaczy od czasu do czasu leżę na trawie, bujam się na hamaku i jem borówki prosto z krzaka. Pielęgnacją zieleniny zajmują się inni, może to rzeczywiście przychodzi z wiekiem.

Ryzyko, że jakiś tłusty deweloper zechce postawić w miejscu mojego hamaka apartamentowiec, nie jest duże, bo działka znajduje się za miastem, ale rozumiem lęki osób, które ogródki mają w centrum. Zresztą jedne widzę z okna swojego mieszkania. Kawałek zieleni w zabetonowanym mieście, 20 minut spacerem od dworca. Ostatnio jest o nich głośno, gdyż można je teraz oglądać na wystawie "Dzieło działka" w krakowskim muzeum etnograficznym. Te 4-5 hektarów ziemi kosztowałoby na wolnym rynku tak pi razy drzwi ze sto milionów złotych.

Sto baniek. Wielka pokusa dla miasta, jeszcze większa dla nienasyconych deweloperów, którzy w Polsce budują, co chcą, jak chcą i gdzie chcą. I właśnie to może zniszczyć działki. Chciwość. Na przygotowanie nowej ustawy - poprzednia faktycznie była kiepska - zostało 18 miesięcy. Po tym okresie działkowcy zostaną bez ochrony. Lobby deweloperskie już pewnie intensywnie działa, żeby nowy projekt nie był lepszy od poprzedniego albo żeby w ogóle gdzieś się zapodział. W grę wchodzą ogromne zyski.
Wiecie, działkowcy nie zawsze wzbudzają mój entuzjazm, zwłaszcza ci spod mojego okna, bo największym hobby męskiej ich części jest koszenie trawy i przycinanie żywopłotów przy użyciu maszyn elektryczno-spalinowych. Z reguły robią to w sobotę rano, że aż chce się wtedy cytować klasyka: Czy panowie muszą tak napier… od bladego świtu?!

Wcześniej mieliśmy też kłopot z domem działkowca, który prężnie organizował imprezy wszelakie, z naciskiem na wesela, i czasem spać się nie dało. Hitu o tym, że już mi niosą suknię z welonem, nauczyłem się na wyrywki. Jednak od kiedy założyli tam klimatyzację i zabawy odbywają się przy zamkniętych oknach, to jest cisza jak makiem zasiał. Owszem, zdarzy się czasem, że ucieknie pan młody i pięćdziesiąt osób w środku nocy krzyczy za nim: "Wojtek, wracaj tu, sk…u!", jednak są to wypadki sporadyczne.

No, ale to i tak rozwiązanie o wiele lepsze niż gdybym miał mieć za oknem ogrodzone osiedle z dziesięciopiętrowymi blokami. Bo w to, że po usunięciu działkowców stworzono by tam park, nie uwierzę nigdy. To prawda, że rozrzucone na chybił trafił ogródki blokują czasem miasta w kluczowych punktach. Jednak to, co może pojawić się zamiast nich, jest zdecydowanie gorsze. Poza tym u nas działki wciąż są traktowane jak peerelowski przeżytek, tymczasem nawet na Manhattanie co i rusz ktoś marchewkę sieje w inspektach. Tak, tak, kochani, własny ogródek warzywny w centrum miasta to dziś szczyt metropolitalnej mody. Ale my musimy być dziesięć kroków za światem, jak zwykle.

Wybieramy strażaka roku 2012. Zgłoś swojego kandydata!

Miss Lata Małopolski 2012Zgłoś swoją kandydaturę!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska