https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Napisała powieść o czarownicach

Lech Klimek
Na rynku księgarskim ukazała się pierwsza książka Oliwii Stępień, młodej pisarki z Gorlic.

Oliwia Stępień z Gorlic dopiero skończyła 18 lat, a ma już na swoim koncie literacki debiut. Jak mówi: w słowie pisanym chciała zatrzymać świat, który rodził się w jej głowie.

Autorka w roli bohaterki

„Sabat zgorzkniałych czarownic” to powieść osadzona w realiach Warszawy. Jej bohaterka, 30-letnia Nina, jest dziennikarką. Razem z nią w „sabatach” uczestniczą jej dwie przyjaciółki. Te współczesne sabaty to nieudane próby zaklinania rzeczywistości, w której króluje hedonizm i zdrada.

- Nie chcę zdradzać całej treści tej książki - zaznacza Oliwia. - Ale jedna z osób, której wręczyłam egzemplarz, stwierdziła, że już od pierwszych stron widać wyraźnie, że Nina to głęboka metafora mnie samej - dodaje.

Na kartach książki, poza własnymi obserwacjami młodej pisarki, znalazły się również literacko przetworzone rodzinne opowieści.

- To oczywiście nie są jakieś tajemnice - stwierdza. - Bardziej relacje, bardzo silnie przetworzone, z tego, co opowiadały mi moje dwie wspaniałe babcie - Anna i Barbara.

Zaczęła pisać dla siebie

Oliwia zaczęła pisać, gdy miała 14 lat. Początkowo powstało 10 rozdziałów książki i praca nad nią ustała. Gdy odłożyła notes na półkę, poczuła pustkę, więc założyła bloga. To wymusiło na niej systematyczność pracy. Swego rodzaju internetowy dziennik dał jej możliwość natychmiastowej oceny treści przez czytelników. Mimo bardzo budujących opinii, zdarzały się również te mało przyjemne. - Czytelnicy oskarżali mnie o plagiat. Twierdzili, że kopiuję teksty kogoś dorosłego, bo przecież tak młoda osoba nie może tak pisać - relacjonuje.

Przełomem dla Oliwii była rozmowa z nauczycielką polskiego z gimnazjum. Od niej usłyszała, że powinna się rozwijać. - To mnie uskrzydliło - mówi. - Wróciłam do pisania w realnym, a nie wirtualnym świecie. - Najpierw długopisem w zeszycie, a potem dopiero w komputerze. W sumie praca nad książką trwała trzy lata. Gdy tekst był gotowy, Oliwia chciała, by ktoś to ocenił. Dlatego wysłała książkę na konkurs Literacki Debiut Roku, organizowany przez wydawnictwo Novae Res z Gdyni. Powieść nastolatki z Gorlic znalazła się w gronie 300 prac ludzi od niej starszych. - Dotarłam do drugiego etapu tego konkursu, to było coś - opowiada.

Na półce w księgarni

Po zakończeniu konkursu, w którym główną nagrodą było wydanie książki, Oliwia zaczęła sama szukać wydawnictwa, które zainteresowałoby się jej debiutancką powieścią. Wysłała tekst do dwóch oficyn. Z wydawnictwa Sowello przyszła odpowiedź, że są skłonni wydać książkę. - Wytknięto mi jedynie błędy stylistyczne. To chyba dobrze rokuje - śmieje się 18-latka z Gorlic.

Teraz czas na studia

Oliwia to tegoroczna maturzystka. Podeszła do niej bez większych obaw. - Został mi tylko ustny egzamin z angielskiego - opowiada. - A potem wakacje i od jesieni - studia.

Młoda pisarka wybiera się na filologię polską.

- Myślę bardzo poważnie nad kierunkiem edytorskim - stwierdza. Matura, wakacje, studia to nie wszystko, co zaprząta głowę Oliwii. Cały czas trwa praca nad kolejną książką. O czym tym razem? - To też będzie tekst z wieloma romantycznymi wątkami, ale akcja będzie się rozgrywać trochę dalej od wielkomiejskiego zgiełku - mówi dziewczyna

Gazeta Gorlicka

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska