Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie będzie zakupów w niedzielę?

Jerzy Surdykowski
Jerzy Surdykowski, felietonista "GK"
Jerzy Surdykowski, felietonista "GK" Archiwum
Nie będzie obiadków w niedzielę! - powiedziała mi żona. - Zgodnie z nowym prawem, będę miała wolne. Oby jak najszybciej je uchwalili!

- Ta inicjatywa ustawodawcza głównych partii ma na celu zakaz handlu, a nie pracy domowej... - zaoponowałem nieśmiało. - Przecież to czysty handel! - wzięła się pod boki. - Ja ci przyniosę coś smacznego na talerzu, a ty w zamian będziesz dla mnie lepszy. Nawet targujemy się o stopę wymiany, co niezorientowani nazywają kłótnią małżeńską.

Zamilkłem wobec tak przenikliwego ujęcia problemu. Więc handlować czy nie? Jeszcze kilkadziesiąt lat temu w takiej Anglii - w trosce o przykładne życie niedzielne - zamknięte były nie tylko puby, ale i kina.

Jak powiada jeden z inicjatorów, dzień święty trzeba radośnie spędzić na łonie rodziny, a nie w supermarkecie. Ale jeśli dotąd rodzina zgodnie wybierała się co niedziela na zakupy, to czy należy im zabronić takiej formy bycia razem? Jeśli zamkną centra handlowe, to tata pójdzie do baru, mama może i do kościoła, ale potem na plotki, a dzieciaki wiadomo gdzie… A tak przynajmniej trzymają się swoich starych, w nadziei, że postawią lody.

Trudniejsze jest pytanie o pozostałe profesje. Czy handlowcy są lepsi od hutników, fabrycznych monterów, lekarzy albo policjantów? Niech więc na ten jeden dzień wygasną hutnicze piece, staną taśmy montażowe, szpitale przestaną przyjmować pacjentów, a stróże porządku znikną z ulic! Przecież im także się należy, przecież każdy z nich to Polak katolik, a do tego jeszcze świat pracy. Prawda, panie przewodniczący Duda?

Ale może w tym wszystkim ukryta jest myśl jeszcze głębsza. Gdy w polityce nie wiesz o co chodzi, to pamiętaj o zbliżających się wyborach. Może grupa posłów PiS, Platformy z dodatkiem PSL-u i chwilowo niezrzeszonych zasygnalizowała powrót przesławnego POPiS-u? Sondaże pokazują wiadomo co, dołujący Tusk wyrywa sobie włosy z głowy, Kaczyński może i triumfuje, ale wie, że nikt z nim nie wejdzie w koalicję.

Wszechogarniający POPiS - choć śmierdzi truchłem niczym reanimowany zombie - może okazać się jedynym wyjściem. Programy są prawie takie same, indolencja zbliżona, a trochę krzyku, jaki PiS wywoła z powodu Smoleńska i lustracji (z racji upływu czasu prowadzonej w domach starców, a najczęściej na cmentarzach), można uznać za niewygórowaną cenę pozostania przy władzy.
Wyciągnięta maczeta (kiedyś powiadano: miecz) jest jednak obosieczna. Gdyby wybory miały się odbyć tydzień po uchwaleniu, na pewno uradowani handlowcy (zwłaszcza panie z kasy w Biedronce lub Tesco) pobiegliby do urn z wdzięczności, głosując na inicjatorów. Ale te prezydenckie i parlamentarne będziemy mieli dopiero za dwa lata z okładem. Tymczasem już kilka tygodni po niedzielnym zamknięciu centrów handlowych okazałoby się, że nie tylko dzień święty jest wolny, ale coraz więcej handlowców zostaje uwolnionych z obowiązku pracy jakiejkolwiek z powodu wymówienia. Upadek zwyczaju rodzinnych wizyt w galeriach i supermarketach zmniejsza bowiem ich obroty. Sytuację pogarsza ograniczenie przyjazdu cudzoziemców na zakupy, bo właśnie w niedzielę Niemcy, Rosjanie, Litwini, Czesi i Słowacy oblepiają przygraniczny handel w Polsce. Wkrótce trzeba podwyższyć podatki wszystkim rodakom, bo centra handlowe i produkujące dla nich firmy mniej odprowadzają do urzędu skarbowego. Rozeźleni wyborcy będą głosować dokładnie przeciwnie niż zamierzyli naiwni twórcy POPiS-bis.

W ten sposób można byłoby jeszcze długo. Pora na morał. Będzie on krótki, ale politycznie niepoprawny.

Tylko naiwniacy sądzą, że istnieją rozwiązania wyłącznie dobre lub wyłącznie złe. Także w życiu prywatnym. Wiedział to już mądry Sokrates, odpowiadając uczniowi na pytanie, czy powinien się żenić: "Cokolwiek uczynisz, źle uczynisz".

Zapewne w niebie jest inaczej, jednakże na tym padole podejmując decyzję lub uchwalając nowe prawo trzeba rozważyć starannie zarówno dobre, jak i złe skutki. Jeśli tych drugich jest więcej, wtedy lepiej się powstrzymać. A najlepiej, jeśli państwo jak najmniej i jak najdelikatniej ingeruje w to, co ludzie robią i kiedy chcą handlować. Zwykle ingerencja czyni jeszcze więcej złego. Tym bardziej jeżeli szalbierze dla niepoznaki udają świątobliwych naiwniaków.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska