Policja ostrzega, by nie ułatwiać złodziejom pracy.
- Pozbądźmy się nawyków, takich jak trzymanie klucza pod wycieraczką, na parapecie czy pod doniczką z kwiatami - apeluje Robert Kozak z tarnowskiej policji. - Nawet gdy z domu wychodzimy na krótko, do budynków gospodarczych, sąsiada czy sklepu, zamykajmy drzwi, a klucz bierzmy z sobą. Złodziej potrzebuje tylko chwili, w której my możemy stracić cenne rzeczy, i zawsze znajdzie miejsce, gdzie trzymamy pieniądze czy biżuterię .
Jak wynika z obserwacji funkcjonariuszy, do kradzieży często dochodzi z naszej beztroski i ufności.
- Nie myślmy kategoriami, że jak nas nie okradziono przez 20 lat, to nas to nadal będzie omijać - mówi Kozak.
Takie niemiłe zdarzenie spotkało jedną z rodzin ze Świebodzina. Nieustalony jeszcze przez policję sprawca, dostał się do domu posługując się kluczem, który znalazł zostawiony pod doniczką z kwiatami. Skradł gotówkę oraz trzy złote pierścionki i obrączkę, wszystko o łącznej wartości 650 zł. Prawdopodobnie obserwował domowników i wykorzystał moment, gdy ci wyszli z domu i bezwiednie położyli klucz w stałym miejscu.
Podobna przykra niespodzianka może spotkać jeszcze nie jedną osobę. Trzymanie kluczy na parapecie czy pod doniczką to typowe zachowanie. W ten sposób klucze zostawia się dla inych domowników.
- Tak robi moja babcia i wszystkie jej sąsiadki. Chowają klucze pod progiem, na parapecie lub pod kamieniem - mówi mieszkanka Zgłobic. - Młodsze pokolenie raczej klucze nosi z sobą, choć i mnie się zdarza, gdy na chwilę "wylecę" do sąsiadki, nie zamykać domu - przyznaje kobieta i dodaje, że na wsiach zdarza się nawet, że klucz zostawia się w zamku, po jego przekręceniu, gdy z domu wychodzi się tylko na chwilę. Zamknięte drzwi mają być sygnałem dla sąsiadów i znajomych, że w domu nie ma nikogo, ale także, że gospodarze są niedaleko. Z takiej informacji może jednak skorzystać nie tylko rodzina, ale i rabusie.
W Tarnowie zdarzają się kradzieże na "klamkę". Złodzieje wchodzą do bloku i przechodzą wzdłuż korytarza, łapiąc za klamkę. Gdy trafią na nie zamknięte na klucz drzwi, biorą to, co leży w przedpokoju. Najczęściej znajdują tam torebki, portfele i ubrania. Gdy w mieszkaniu zastaną kogoś, mówią po prostu: "Przepraszam, pomyliłem drzwi" i idą dalej, licząc na łut szczęścia.
Zdarzenie w Świebodzinie policja kwalifikuje jako kradzież z włamaniem, pomimo że złodziej otworzył dom oryginalnym kluczem. Odbyło się to jednak bez zgody właściciela.
Żeby jednak postawić włamywaczowi zarzuty, trzeba go złapać. Takie kradzieże, dokonane po cichu i bez świadków, są najtrudniejsze do wykrycia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?