27 lutego Leopold Łataś znalazł w drzwiach swojego mieszkania awizo, na sądową przesyłkę poleconą. - Widniała na nim informacja, że muszę odebrać ją w placówce przy ul. Karmelickiej 50 - mówi mieszkaniec Krakowa. - Udałem się na miejsce, pokazałem dowód osobisty i pracownica punktu poszła na zaplecze po przesyłkę. Niestety, po chwili stwierdziła, że nie może jej wydać, ponieważ zamiast imienia "Leopold" widnieje na niej imię "Leon".
Pan Leopold poprosił o napisanie adnotacji, że zgłosił się po list, ale nie mógł go odebrać oraz że pod wskazanym na przesyłce adresem nie mieszka żaden pan Leon.
- Usłyszałem, że nie należy to do zadań pracowników punktu - denerwuje się Czytelnik. - Teraz nie jestem w stanie odebrać przesyłki, a dodatkowo dowiedziałem się, że zostanie ona uznana za doręczoną, jeśli po raz drugi nie uda się mi jej odebrać.
Beata Górszczyk, rzeczniczka prasowa Sądu Okręgowego w Krakowie, potwierdza, że sąd może uznać pismo za doręczone w przypadku, gdy dostanie informację, że list nie został dwukrotnie odebrany z punktu awizowego.
Zamieszanie z odbiorem listów poleconych z sądów i prokuratur pojawiło się w styczniu tego roku, gdy doręczanie sądowej korespondencji od Poczty Polskiej przejęła Polska Grupa Pocztowa we współpracy z InPost (konsorcjum to wygrało przetarg wart 500 mln zł na te usługi). Jeśli adresat jest w domu i listonosz InPostu na niego trafi, problemów nie ma. Schody zaczynają się, gdy doręczyciel zostawi awizo i adresat sam będzie musiał udać się do wyznaczonego punktu po list.
- Do sądu dochodzą sygnały o pojawiających się problemach ze zbyt późnym doręczaniem przesyłek do odbiorców, a także ze zbyt późnym zwracaniem potwierdzeń ich odbioru do sądu - przyznaje Beata Górszczyk, jednak zaznacza, że takie trudności występowały również w czasie gdy operatorem była Poczta Polska.
- W opisanej sytuacji nasz pracownik postąpił prawidłowo. Nie był on uprawniony do wydania korespondencji, ponieważ imię pana Łatasia nie zgadzało się z danymi adresata wskazanymi na przesyłce - mówi Wojciech Kądziołka, rzecznik prasowy Polskiej Grupy Pocztowej. - Pracownik PGP postąpił więc zgodnie z przepisami obowiązującymi wszystkich operatorów pocztowych.
- Wygląda, że wszyscy postąpili tak jak należało, ale nadal nie wiem, jak odebrać list. Co mam zrobić? - pyta pan Leopold.
- To sąd nieprawidłowo wpisał imię adresata, dlatego też prosimy czytelnika, aby kwestię danych na korespondencji skonsultował bezpośrednio z sądem - radzi Wojciech Kądziołka.
Jest też inny sposób. - W przypadku wystąpienia trudności z odebraniem przesyłki pocztowej wysłanej przez sąd, jej odbiorca, będący stroną postępowania, ma możliwość uzyskania informacji na temat jej treści bezpośrednio u nas - mówi Beata Górszczyk.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+