Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie podaje ludziom ryby, ale wędkę

Halina Gajda
Halina Gajda
fot.halina gajda
Danuta Szpyrka, znana restauratorka, nigdy nie odmawia pomocy potrzebującym, wspiera m.in. osoby niepełnosprawne.

Danuta Szpyrka, gorlicka restauratorka, w piątek odebrała statuetkę Pro Publico Bono za - w dużym skrócie - otwarte serce dla każdego, kogo trzeba wesprzeć. Od strażaków, dzieci, lokalny Caritas, podopiecznych Hufca Pracy, po wolontariuszy podczas Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. - Pani Danuta daje nie tylko rybę, ale przede wszystkim wędkę - podkreśla w uzasadnieniu kapituła.

Szansa dla każdego, bez względu na prognozy
Ona sama do tego wyróżnienia podeszła ze zdenerwowaniem. Tłumaczyła przy tym, że nie nadaje się do wystąpień, bo przed publicznością myśli zebrać nie sposób.

- Wolę swoją kuchnię - śmieje się laureatka. Ma tę zasadę, że nikogo nie skreśla. Nawet gdy ktoś początkowo nie zdradza talentu do gotowania czy kelnerowania. - Miałam takiego ucznia. I co? Teraz śmiga z talerzami zupy i ręka mu nie drgnie - śmieje się.

W genach ma także pomaganie, przede wszystkim dzieciom. Gdy pracowała w domu dziecka w Zagórzanach, zawsze na święta czy ferie zabierała do domu kilkoro wychowanków, aby poczuły, czym jest rodzina i dom pełen miłości.

Stacja restauracja, czyli na peronie zapachniało
Kilka lat temu na restaurację zaadaptowała część pomieszczeń stacji kolejowej w Zagórzanach. Restauracyjny taras wychodzi wprost na tory. Nic więc dziwnego, że grupa reaktywatorów połączeń kolejowych obrała sobie ją za bazę. - Chcę im pomóc, bo podjęli się ambitnego zadania - podkreśla.

Zawsze mogą liczyć tu na gorącą herbatę, coś na ząb i ogromne poparcie, choćby w promocji działań.
No i jeszcze ochotnicza straż pożarna. Wprawdzie pani Danuta do pożarów nie jeździ, ale mundur w szafie jest i na wszelkie okazje zakłada go i nosi z honorami.

Wujek był kucharzem na transatlantyku
Rodzinna tradycja to robienie przysmaków. Babcia gotowała na plebanii. Ciocia, która była stewardesą na statkach pasażerskich, pokazywała jej niedostępne jeszcze wówczas w Polsce ananasy w puszce i kapary. W jej rodzinie był nawet szef kuchni na jedynym polskim transatlantyku Stefanie Batorym.

- Gdy Batory stał w porcie, a ja byłam akurat w gościnie u rodziny, wujek - ów kucharz - zdradzał mi swoje sekrety. Choćby ten, jak przyrządzić schab ze śliwkami, tatar z łososia czy tort czekoladowy Marcello - opowiada. - Wedle tego samego przepisu tort robię do dzisiaj - dodaje.

Potrawy, o których wspomina, są dzisiaj czymś, co robi się na niedzielę. Wtedy - przypomnijmy, że były to lata osiemdziesiąte XX wieku - schab podany inaczej niż w formie kotleta był odkryciem, oznaką nowoczesnej kuchni. - Pamiętam, że zaraz po tym, jak skończyłam szkołę, przyszło do mnie narzeczeństwo z Olszyn z prośbą, bym przygotowała im przyjęcie weselne. Wybrali mnie, bo ktoś im powiedział, że znam nowe przepisy - śmieje się. - A oni chcieli mieć nowoczesne wesele - dodaje.

W PRL bez fantazji, podać galaretę, śledzia i setkę
Kulinarnych epizodów w kultowych gorlickich lokalach w jej życiorysie jest więcej. Choćby w słynnej Hotelowej albo jak kto woli „u Kulczyckiego”, czyli dokładnie w budynku, gdzie teraz mieści się nasza redakcja.

- Wtedy gości przychodzących na obiad było niewielu, za to amatorów „sety” i galarety nie brakowało. Oblegali bar, zamawiali pięćdziesiątkę i zakąskę - śledzia, jajko w majonezie czy rzeczoną galaretę - i tyle było gotowania. Pracowałam tam przez trzy miesiące. Łatwo nie było, ale z braku innej pracy nie było wybrzydzania - wspomina.

Przepis na królika przekazany bez słów
Ale i tak z największym sentymentem wspomina pewnych Francuzów. - To byli mistrzowie. Cuda im spod rąk wychodziły, prawdziwe niebo w gębie! - mówi pani Danuta.

Rozmarza się na wspomnienie Piekiełka, pewnej sali w zakładowej stołówce, w której gościli wspomniani w połowie lat siedemdziesiątych. Trzeba tu zaznaczyć, że była to sala wyjątkowa, bo zwykły człowiek z ulicy nie miał w zasadzie do niej wejścia. Lokal był dla notabli, zagranicznych gości Forestu, Matizolu, Fabryki Maszyn czy Glimaru. - Oni, światowcy na kontraktach w Polsce, uczyli mnie, jak robić królika w śmietanie, jak przyrządzać dziczyznę, polędwicę wołową - opowiada.

To uczenie polegało głównie na tym, że pokazywali produkt, na przykład mięso, a potem krok po kroku jego obróbkę, używane przyprawy, sposób gotowania czy pieczenia. - Jeśli już rozmawialiśmy, to głównie machając rękoma - śmieje się.

Mycie naczyń też może być powodem do dumy
Pani Danuta wraca wspomnieniami do szkoły, czyli do gorlickiego „gastronomika” i nauczycieli. - Panie Barbara Wiatr, Zofia Mrozowska, Teresa Patrzyk, Stefania Stańczewska - były prawdziwymi mentorkami - mówi. Lekcje nie zawsze kończyły się równo z dzwonkiem. A zajęcia praktyczne były szkołą kucharskiego życia. - Pamiętam, jak przyjechał premier Piotr Jaroszewicz. Pozwolili mi zostać w kuchni, gdy przygotowywali dla niego pieczonego prosiaka - opowiada. - Wprawdzie po tej gościnie myłam tylko naczynia, ale i tak byłam dumna - śmieje się.

Inni docenieni
Mieczysław Podobiński, wyróżnienie Pro Publico Bono
Współzałożyciel orkiestry parafialnej w Siedliskach. Od lat skutecznie zabiega o rozwój orkiestry, udało mu się m.in. kupić „ na kilogramy” stare nuty, których pozbywali się po likwidacji jednej z orkiestr w Tarnowie.

Zofia Szurek, wyróżnienie Pro Publico Bono
Od kilkudziesięciu lat jest zaangażowana w prace na rzecz społeczności lokalnej, szczególnie swojej wsi Kobylanka. Była przewodniczącą koła gospodyń, pracowała na rzecz budowy remizy, sieci kanalizacyjnej.

Anna Cetnarowicz, Fundacja Beskidzka Zima, nominacja Pro Publico Bono
Fundacja organizuje zajęcia dogoterapii z niepełnosprawnymi, akcje charytatywne, promuje ziemię gorlicką na wystawach kynologicznych.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska