Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziesięciolecie Starego Dworca i promocja książki o powołaniu najbardziej niezwykłej restauracji w Gorlickiem [ZDJĘCIA]

Halina Gajda
Halina Gajda
29 lutego będzie w tym roku szczególną datą w rodzinnych zapiskach Danuty Szpyrki, gorlickiej restauratorki. Nie tylko z powodu przestępnego roku, a więc i dłuższego lutego, ale przede wszystkim z racji wieczoru autorskiego albumu „Kolej na Stary Dworzec” wydanego z okazji dziesięciolecia słynnej gorlickiej restauracji. Wydawnictwo opracowane i przygotowane przez Gazetę Krakowską, wielu zobaczyło po raz pierwszy.

Pani Danusia, bo tak zwykle mówią o niej gorliczanie, była w tym dniu szczególną gospodynią. Mimo nawału obowiązków znalazła czas, by z każdym z gości zamienić kilka słów. Było w tych rozmowach wiele życzeń, serdeczności, ale też wspomnień. W końcu restauracja Stary Dworzec to tak naprawdę jej czwarte „dziecko”. Dekadę temu była jedną z niewielu w regionie osób, które odważyły się nadać martwym już wówczas kolejowym dworcom kolejne życie. Inne, od kas biletowych, rozkładów jazdy, gongów zapowiadających wjazd pociągu. Postawiła bowiem, na kulinaria.

Zaczęło się od marzenia o własnej restauracji. Kiełkowało ono długo, ale przełomowym momentem, był niezwykły sen. Dział się właśnie na stacji Gorlice-Zagórzany. Restauratorka zobaczyła swojego zięcia Grzegorza, który niósł stertę czerwonych krzeseł. Rano opowiedziała sen córce Ani.

- Jakież było moje zdziwienie, gdy po powrocie do domu z pracy, córka wręczyła mi kartkę z numerem telefonu i powiedziała, że budynek stacji kolejowej w Zagórzanach od roku jest do wynajęcia i może być mój – opowiada pani Danuta.

Takie były początki. Dzisiaj, to już zupełnie inne miejsce. Obok wyrosła sala bankietowa. Choć niedawno oddana do użytku, to znana równie dobrze, jak restauracja. Goście, którzy przyjechali na wieczór autorski, nie szczędzili wspomnień, uwag, anegdot. Choćby takich, jak przywołane przez lek. med. Aleksandra Wójcika, który jak się okazało, jest stałym bywalcem kulinarnego przybytku.

- Można powiedzieć, że dzięki pani Danusi, moje małżeństwo jest lepsze – zaczął dosyć tajemniczo.
Po czym z rozbrajającą szczerością oznajmił, że jak zdarzy się, że w domu nie ma obiadu, bo nie było czasu na przygotowanie, to po prostu jadą rodzinnie właśnie do Starego Dworca. I zawsze jest pysznie, wszyscy wychodzą zadowoleni.

- I powiem jeszcze coś – wrócił do zagadkowego tonu. - Otóż nigdy nie zdarzyło się, żebym musiał doprawiać zupę! To fenomen! Naprawdę! To jedyne takie miejsce, gdzie tego nie robię - zapewniał z mocą.

Pośród gości był. ks. Arkadiusz Barańczuk. Serdeczności gospodyni zaznał nie jeden raz, gdy przyjeżdżał z podopiecznymi warsztatów terapii zajęciowej.

- Ilekroć ksiądz dzwonił i zapowiadał przyjazd, choćby jak mało czasu było, zawsze wszystko się udawało przygotować – mówi z uśmiechem pani Danuta.

O restauratorce, która jak się okazało, jest również druhną wspierającą w OSP Klęczny, nie zapomnieli koledzy z drużyny. Przypomnieli, że to właśnie w Starym Dworcu jednostka miała swój początek. Było tuż po powodzi w 2010 roku, gdy spotkali się i padła inicjatywa powołania jednostki. Jak opowiadają, od tamtej pory pani Danusia ich żywi, a reszta zazdrości.

Maria Gubała, starosta gorlicki działalność Starego Dworca podsumowała słowami Harriet Van Horne, amerykańskiej felietonistki z lat dwudziestych minionego wieku: gotowanie jest jak miłość. Należy do niego podejść bez opamiętania albo nie podchodzić wcale.
- Ty Danusiu podeszłaś bez opamiętania i za to dzisiaj ci dziękuję – mówiła do gospodyni. - Trafiasz do naszych serc najkrótszą drogą, bo przez żołądek - podkreślała z pełnym przekonaniem.

Takich wspomnień było tego wieczoru wiele. Nie ma się co dziwić, bo urodzinowych gości była cała sala i każdy chciał podzielić się choćby cząstką z nich. Atmosfera sprzyjała - pięknie śpiewał chór Belfersingers, cudownie pachniało jedzenie, był wspólny toast i gromkie Sto Lat!

Album Kolej na Stary Dworzec" jest podsumowaniem ostatniej dekady. Taką wisienką na torcie. Przeczytamy w nim, jak rodził się Stary Dworzec, o historii regionu, który Galicyjska Kolej Transwersalna otworzyła na świat, czasach Franciszka Józefa, rodzie Skrzyńskich, ale przede wszystkim o ludziach, którzy wspólnie z restauratorką Dworzec tworzyli i odwiedzających go gościach. Album doprawiony jest przepisami na dania z dworcowej kuchni – ciekawe przystawki, pyszne dania obiadowe, sałatki i surówki, i w końcu kuszące desery. To przewodnik dla tych, którzy chcą zabłysnąć przed gośćmi w święta Bożego Narodzenia czy na Wielkanoc.

FLESZ - Gotowanie dla relaksu. To nowa pasja Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska