67-letni Franciszek P. od dawna miał kłopoty ze zdrowiem, ale bardzo źle się poczuł wieczorem 16 kwietnia 2005 r. Rodzina wezwała karetkę. Mężczyzna dostał kroplówkę. Następnego dnia rano znowu potrzebna była interwencja lekarza, bo 67-latek miał duszności. Zjawiła się u niego 30-letnia Iwona R. Uznała, że starszy pan ma astmę; podała lek do inhalacji.
Wieczorem tego samego dnia Franciszek P. znowu wymagał pomocy lekarza, ale usłyszał w jednej z przychodni, że ten może się zjawić dopiero za dwie godziny. Wezwano więc karetkę. Mężczyznę ponownie zbadała Iwona R. i druga lekarka, 40-letnia Hanna B. Uznały, że nie ma potrzeby przewożenia go do szpitala.
Po dwóch godzinach rodzina mężczyzny po raz kolejny zadzwoniła na pogotowie. Tym razem przyjechał dr Wiktor B. Dał pacjentowi zastrzyk i odjechał. Wezwany jeszcze raz, odmówił przyjazdu.
W takiej sytuacji rodzina zawiozła Franciszka P. do Szpitala Wojskowego przy ul. Wrocławskiej w Krakowie. Tam stwierdzono, że 67-latek ma zawał. Przewieziono go do kliniki uniwersyteckiej przy ul. Kopernika. Życie uratowała mu operacja. Mężczyzna do dziś się leczy.
Prokuratura w oparciu o opinie biegłych przyjęła, że troje lekarzy naraziło pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia. Medycy nie przyznali się do winy, odmówili składania wyjaśnień. Sąd przyjął, że wszyscy są winni zaniedbań, bo zaniechali poszerzenia diagnostyki wobec cierpiącego, mimo że wcześniej podane mu leki nie skutkowały. Ponadto nie skierowali go do szpitala.
- Postępowanie oskarżonych było schematyczne. Zabrakło im perspektywy humanistycznej, że człowiekowi należało zwyczajnie pomóc - podkreślał sędzia Przemysław Wypych. Przyjął, że błąd lekarek był mniejszej wagi (badały Franciszka P. jeszcze przed wystąpieniem zawału) i dlatego ich sprawę warunkowo umorzył na dwuletni okres próby.
Przewiny dr. Wiktora B. były większe, bo nie zdiagnozował już występującego zawału u pacjenta, a potem odmówił przyjazdu do 67-latka. Dlatego ten lekarz usłyszał wyrok skazujący w zawieszeniu i ma roczny zakaz wykonywania zawodu. Wszyscy troje mają pokryć koszty kilku specjalistycznych ekspertyz wykonanych dla sprawy, które kosztowały w sumie 15 tys. zł. Zapłacą też po 8 tys. zł dla Franciszka P. Wyrok nie jest prawomocny.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+