Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie tylko natura sprzysięgła się przeciw skoczkom

Przemysław Franczak
Przemysław Franczak
Puchar Świata w Kuusamo zakończył się całkowitą klapą. W miniony weekend nie udało się przeprowadzić ani jednego konkursu.

Głównym winowajcą był wiatr, który plany organizatorów torpedował już od kilku dni - odwołono czwartkowe kwalifikacje i piątkowe zawody - ale to nie był jedyny problem. W kluczowym momencie zawiódł też sprzęt.

W sobotę, na którą ostatecznie zaplanowane były dwa konkursy, wiatr trochę ucichł i można było zacząć skakać. Pierwszy trening został jednak szybko przerwany, bo zaczęły się topić tory na rozbiegu. Nawalił system mrożenia, a że niespodziewanie na północy Finlandii zaczęła się odwilż - rzecz o tej porze roku w krainie św. Mikołaja rzadko spotykana - to zamiast skoków były gorączkowe próby przywrócenia rozbiegu do stanu używalności. W prace zaangażowali się nawet wszyscy trenerzy, a ich wysiłki koorodynował wściekły Walter Hofer, dyrektor PŚ.

- Gdyby nie my, to nie doszłoby nawet do sesji treningowej - uśmiechał się Łukasz Kruczek.

Długo to wszystko trwało, więc stało się jasne, że walka toczy się już tylko o to, by przeprowadzić choć jeden konkurs, nawet jeśli miałby się składać tylko z jednej serii. W końcu dość sprawnie udało się przeprowadzić trening i zapaliło się zielone światło dla pierwszego uczestnika zawodów. Jednak jak na złość znów zaczęło wiać, a stojący na wieży trenerzy co chwila musieli cofać swoich zawodników z belki startowej. Po skokach 43 zawodników - prowadził Niemiec Andreas Wank - zawody przerwano.

Wyszło więc na to, że Kamil Stoch przyleciał do Kuusamo tylko po to, żeby przez trzy dni oddać jeden treningowy skok (135 m, 8. lokata). - Chociaż tyle - skwitował. Nasi pozostali reprezentanci zdążyli wziąć udział w konkursie, ale dla niektórych lepiej, że nie został dokończony. Bardzo słabo skoczyli Maciej Kot i Jan Ziobro (101,5 i 103,5), marne widoki na miejsce w „30” mieli Piotr Żyła (114,0), który dobrze zaprezentował się na treningu i Stefan Hula (109,5), lepiej wyglądało to w przypadku Dawida Kubackiego (112,5) i Klemensa Murańki (121 m; w momencie przerwania zawodów był 4.).

- Takie konkursy też się zdarzają i trzeba to potraktować jako swego rodzaju naukę - komentował w TVP Kruczek.

Po dwóch weekendach PŚ nadal jednak niewiele wiemy na temat formy Polaków. Do kolejnego sprawdzianu dojdzie w Lillehammer (w sobotę i niedzielę, w piątek kwalifikacje). Nasi reprezentanci mają w planach przynajmniej jeden trening w kraju - prawdopodobnie będą ćwiczyć na Wielkiej Krokwi.

A co z Kuusamo? FIS nie wyklucza, że konkursy z pechowego miejsca zostaną „odrobione” na innych skoczniach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska