Ruciński w teatrze zaczynał jako amant: obsadzano go m.in. jako Leartesa w "Hamlecie", Gucia w "Ślubach panieńskich" czy Pana Młodego w "Weselu". Takie kreacje bliskie były poniekąd jego osobowości, bo jak czytamy w sylwetce aktora, opublikowanej na stronie Starego teatru, "Zbigniew Ruciński był aktorem romantycznych porywów, emocjonalny, z temperamentem, jednocześnie ironicznie zdystansowany, z błyskotliwym poczuciem humoru, pełen uroku – „enfant terrible” polskiego teatru". Przez lata współpracował z Krystianem Lupą.
W reżyserowanych przez niego spektaklach stworzył kreacje m.in. : Kranza wtopionego w świat „Maltego” wg Rilkego, cynicznego Dyrektora Gernertha w „Lunatykach I” wg Brocha i pokonanego własnym cwaniactwem, wplątanego w „diabelski” plan Rimskiego w „Mistrzu i Małgorzacie” wg Bułhakowa. W kontraście do znakomitych warunków scenicznych obsadzano go też w rolach "czarnych charakterów": znakomity Szumowina w „Miarce za miarkę” w reżyserii Bradeckiego czy manipulator Felix Blau w „Trzech stygmatach Palmera Eldritcha” wg Dicka w reżyserii Klaty. Jedną z jego ostatnich ról był Morten Kiil we "Wrogu ludu" Jana Klaty.
Ruciński grywał też w filmach m.in. "Śmierci jak kromka chleba" i "Korowodzie".
KONIECZNIE SPRAWDŹ: