Wszystko wydarzyło się w wielkanocną niedzielę po południu. Z reakcji strażaków z Kobylanki, którzy rozmawiali z gospodarzami, jastrząb wleciał na teren ogrodzonego wybiegu dla kur. Spacerował, rozglądał się, po czym przeniósł się do kurnika. Najpewniej uznał, że on też ma święta i jakiś smakołyk z tej okazji mu się należy. Nie musiał specjalnie o niego zabiegać – był wszak w miejscu, gdzie jedzenie miał na wyciągnięcie pazurów i dzioba. Wiemy, że jego łupem padło dwie kury. Ponieważ nie dał się przepłoszyć, właściciele zaalarmowali strażaków.
- Na miejsce została zadysponowana lokalna jednostka OSP z Kobylanki – relacjonuje nam Dariusz Surmacz, oficer prasowy KP PSP w Gorlicach.
Zaskoczenie druhów, którzy przyjechali na miejsce, na pewno nie było małe. W ratowaniu kotów z drzew, psów, które miały pecha i zaklinowały się w ciasnych miejscach czy usuwaniu gniazd szerszeni mieli już doświadczenie. Ale jak złapać dzikiego, drapieżnego ptaka tak, by nie zrobić mu krzywdy?
- O zdarzeniu poinformowany został również Marcin Przybycień, powiatowy lekarz weterynarii – dodaje Surmacz.
Na miejsce dotarła również firma Dankon, która na co dzień zajmuje się usuwaniem martwych zwierząt z dróg. Tym razem, na szczęście, miała nieco inne zadanie – schwytać ptaka i wypuścić go w bezpiecznym miejscu.
- Udało się to dosyć szybko – opowiada nam Konrad Krupczak, właściciel tejże firmy. - Ptak został wypuszczony na wolność na granicy Krygu i Dominikowic – dodaje.
