Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niedoszły topielec mówi o swoim dramacie. "Śmierć z kosą stała nad moją głową"

Ewelina Sadko
Reanimacja 50-latka, który kąpał się na Krukach w czwartek. Nie udało się go uratować
Reanimacja 50-latka, który kąpał się na Krukach w czwartek. Nie udało się go uratować Małgorzata Gleń
- Nigdy nie zapomnę tego, co przeżyłem, bo byłem już jedną nogą na drugim świecie, śmierć z kosą stała nad moją głową i tylko odliczała, kiedy będzie mogła ściąć mi łeb - opowiada o dramatycznych chwilach pan Kazimierz, który kilka dni temu został nieprzytomny wyciągnięty z jeziora na Krukach w Oświęcimiu. Kilka dni był w szpitalu, ale już czuje się dobrze.

Pożwirowe zalewy Kruki w ostatnie dni były oblegane. Mimo że nie wolno się tam kąpać, woda kusiła. Pan Kazimierz z żoną ma nad jeziorem ogródek działkowy, który znajduje się kilka metrów od brzegu. Starszy mężczyzna mówi, że zna ten teren jak własną kieszeń. Łowi tu ryby, spędza większość wolnego czasu. Tego dnia chciał się ochłodzić. Wszedł do wody.

- Najpierw zamoczyłem się do kolan, ale woda była tak ciepła, że nawet jej nie poczułem - wspomina pan Kazimierz. - Pomyślałem, że wejdę do pasa, a później zdecydowałem, że jednak spokojnie mogę zamoczyć się po szyję - mówi. Stał przodem do brzegu. - I obserwowałem jak znajomy, Janek, łowi ryby, jak dzieciaki się pluskają, młodzież śmieje. Było bardzo gorąco...

Pan Kazimierz ma 83 lata. Cierpi na chorobę Parkinsona. Kiedy stał w wodzie pochylił się lekko w prawą stronę, aby zwilżyć włosy i skronie. Poczuł, że traci równowagę. Próbował się ratować, ale opowiada, że czuł, jakby coś ciągnęło go na bok.

- Krzyczałem głośno jak nigdy wcześniej prosząc o pomoc, ale świadkowie twierdzą, że nie słyszeli niczego. Może już wtedy tylko mi się to wydawało? Pamiętam, że poszedłem pod wodę i napiłem się tylko troszkę. Później pamiętam już tylko czarny obraz. Straciłem przytomność - mówi.

To wędkarze zauważyli ciało w wodzie. Płynęło twarzą do dna, na pewno nie dłużej niż kilka minut. Dwóch śmiałków wskoczyło do jeziora na ratunek. Wyciągnęli pana Kazimierza na brzeg i wezwali pogotowie.

- Reanimowaliśmy i próbowaliśmy robić, co w naszej mocy by Kazika ocucić - wspomina jeden z mężczyzn, który skoczył na pomoc. Chce pozostać anonimowy. - To, co czuliśmy ratując jego życie jest nie do opisania. Chylę czoła przez zawodowymi ratownikami - tłumaczy i mówi, że choć jest kilka dni po zdarzeniu emocje są równie silne.

Pogotowie było na miejscu bardzo szybko, bo szpital jest niedaleko. Dzięki natychmiastowej pomocy pan Kazimierz żyje.
- Teraz nie wejdę już do tej wody głębiej niż do kolan. Niech moja historia będzie przestrogą. Nawet jeśli ktoś jest pewien swoich umiejętności i zna teren może stracić życie - tłumaczy pan Kazimierz.

W ostatni czwartek jezioro zabrało dwie osoby. W odstępie kilku godzin utonął tu 20-letni Kamil Z. z os. Chemików, który nad wodę przyszedł z przyjaciółmi. Wypłynął na środek jeziora. Pomachał do znajomych i zniknął. Ratownicy nadal nie znaleźli jego ciała. Nie miał przy sobie dokumentów, jednak jego mama rozpoznała rzeczy znalezione na brzegu przez policjantów.

Drugą ofiarą jest 50-letni Zbigniew S. z os. Budowlanych. Mężczyzna poszedł popływać i dopiero po jakimś czasie znajomi zorientowali się, że go nie ma. Ratownicy, którzy szukali ciała na jeziorze obok, błyskawicznie z całym sprzętem przyjechali na ratunek. Był pięć metrów od brzegu na głębokości dwóch metrów. Wyciągnęli go po kilkunastu minutach, jednak za późno na ratunek, zmarł pomimo reanimacji. Był pod wpływem alkoholu. Jego żona utopiła się w sąsiednim jeziorze kilka lat wcześniej. Osierocił 10-letnią córkę.

Pamiętaj!

Najczęściej do śmierci przez utonięcie dochodzi w efekcie kąpieli po spożyciu alkoholu. Ratownicy przypominają: najlepiej pływać w miejscach strzeżonych i przeznaczonych specjalnie do tego celu. Gdy wchodzi się do wody na niestrzeżonych kąpieliskach nie wolno oddalać się zbytnio od brzegu. Żelazne zasady mówią by nie odpływać od brzegu dalej niż 50 m. Większa odległość znacznie wydłuża czas akcji ratunkowej prowadzonej przez osoby postronne. W żadnym wypadku nie wolno do wody wchodzić po spożyciu alkoholu.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska