Na Podhalu upał jak nigdy. Ludzie szukają ochłody w zimnych potokach

Odkąd do Polski, a więc i także pod Giewont wróciły tropikalne upały, setki ludzi wypoczywających pod Tatrami szuka sposobu na ochłodzenie się. Spacerujący po Krupówkach korzystają z kurtyny wodnej na deptaku, jaką ustawiła miejska spółka wodno-kanalizacyjna Sewik. Wytwarza ona mgłę wodę, która doskonale – choć na chwilę – schładza organizm.

To jednak mało. Od kilku dni pod Giewontem jak grzyby po deszczu wyrosły miniplaże i dzikie kąpieliska na każdym niemal potoku – tam gdzie tylko da się dojść do wody i położyć przy brzegu.

Tak jest choć w parku miejskim im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w centrum Zakopanego. W przepływającym przez park potoku turyści moczą nogi, siedzą nad brzegiem. - Miejsce idealne. Nie da się tu co prawda pływać, ani zamoczyć całego ciała. Ale już schłodzenie nóg czy rąk daje dużą ochłodę – mówi jeden z turystów, który siedział na kamieniu z nogami zamoczonymi w wodzie.

Miniplaże powstały na potoku Bystra w Kuźnicach i przy drodze do Kuźnic. Niektórzy przychodzą tam z kocami plażowymi i wylegują się całymi dniami, od czasu do czasu korzystając z ochłodzenia się w zimnej wodzie. Jak widać, nie przeszkadza im nawet to, że woda w górskich potokach ma temperaturę w graniach 10 stopni. Wytrzymanie w niej kilku minut to już nie lada sukces.

Wielu turystów – ale i miejscowych – wybiera się na wodne ochłodzenie na brzeg Chochołowskiego Potoku – w rejonie wylotu Doliny Chochołowskiej. Tłumy mogą się w Białce w Jurgowie i innych miejscowościach.

Jednak nie we wszystkich stawach, czy potokach na Podhalu możemy się kąpać. Kąpiele są zakazane w parku narodowym. Zwłaszcza jeśli chodzi o górskie stawy. Za takie taplanie możemy zapłacić więcej niż za wizytę na jednym z basenów na Podhalu. Mandat karny za taki wybryk to do 500 zł.