Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niekończąca się historia z kłopotliwym potokiem

Halina Gajda
fot. Halina Gajda
Kolejne protesty mieszkańców znad Stróżowianki. Kto ich w końcu wysłucha, przyzna im rację i zwyczajnie pomoże?

Aż głupio wciąż o tym pisać, ale problem Stróżowianki jest tak stary jak potok długi. Może kiepskie to porównanie, ale jeden niepozorny potoczek potrafi doprowadzić do pasji. Najczęściej niestety tych, którzy z nim sąsiadują, bowiem urzędników wszelkiej maści nie jest w stanie przekonać o tym, że w końcu trzeba coś z nim zrobić.

Jakieś trzy tygodnie temu miejski portal opublikował opinię Biura Dorzecza Górnej Wisły dotyczącą właśnie Stróżowianki. Cały kłopot sprowadził się do tego, że tylko potok zalewa tylko jeden budynek mieszkalny i siedem gospodarczych powyżej pół metra, a ta wartość determinuje wszelkie kroki inwestycyjne. Przypomnijmy jeszcze tylko, że mieszkańcy od lat apelują między innymi o przebudowę przepustu okularowego pod drogą wojewódzką. Ten, który tam jest o przekroju sześciuset milimetrów, w czasie ulewy nie jest w stanie pomieścić wody na skutek czego zalewana jest droga wojewódzka, okoliczne posesje.

- W piśmie wspomniano o konieczności wykupu ośmiu obiektów oraz zastosowania indywidualnych systemów ochrony mobilnej dla pozostałych 13 obiektów. Niestety nie wiemy, które to obiekty mają być wykupione, co do mobilnych zabezpieczeń jest wielce wątpliwe ich skuteczne oddziaływanie biorąc pod uwagę szybkość, z jaką napływa fala wezbraniowa w tak małej zlewni. Nie są to bowiem dni, lecz kilkanaście/kilkadziesiąt minut. To, w przypadku 21 obiektów wymagałoby tylu właśnie zastępów staży pożarnej prowadzących akcję ratunkową. Jak zorganizować takie przedsięwzięcie skoro powódź obejmuje zazwyczaj poza zlewnią Stróżowianki inne zlewnie. Skierowanie zastępów straży pożarnej z innych miejscowości jest więc niemożliwe - piszą z kolei mieszkańcy Stróżowskiej.

Piszą, gdzie mogą: do nas, do radnych, do władz miasta, do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, do władz województwa. Niby wszyscy wiedzą, że coś z tym trzeba zrobić, ale wciąż nie wiadomo kto, kiedy i za co. - Ktoś przed laty zawalił, a teraz musimy to jakoś załatwić. Przecież te wszystkie akcje podejmowane podczas powodzi, to nie bułka z masłem, ale konkretny koszt, który ponosimy wszyscy. Przecież gdyby załatwić sprawę raz na zawsze, to te pieniądze można by przeznaczyć na znacznie poważniejsze cele - mówi nam Mariusz Śmietana, mieszkaniec tej części miasta. Gorliczanie, których sprawa dotyczy, dotarli do analizy prof. dr hab. Romana Soi z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, który przygotowywał ekspertyzę dotyczącą Stróżowianki.

- Z jego wyliczeń wynika, że taka ilość wody, która przepływa przez przepust nie jest w stanie się w nim pomieścić - dodaje. Krakowscy urzędnicy proponują im indywidualną ochronę budynków. - Zastosowanie kurtyn przeciwpowodziowych jest bardzo kosztowne i mieszkańców na taki wydatek po prostu nie stać, poza tym wymaga to udziału co najmniej kilku osób jak i działania z dużym wyprzedzeniem czasowym, w konsekwencji kurtyny należałoby ustawiać na cały okres letni, kiedy rozpoczyna się wzmożone zagrożenie opadami burzowymi - dodaje gorzko Śmietana.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska