Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemcy będą zdziwieni, jak walczy pięściarz z Tarnowa? [WIDEO]

Rozmawiał Łukasz Madej
archiwum
- Lubię, kiedy publiczność jest przeciwko mnie. Taka sytuacja daje większą motywację, napędza - mówi 28-letni pięściarz z Tarnowa Dariusz Sęk, który 20 grudnia w Monachium zmierzy się z rok młodszym byłym pretendentem do tytułu mistrza świata wagi półciężkiej, pochodzącym z Kosowa Niemcem Robinem Krasniqim.

Dziś może Pan powiedzieć: „Dobrze, że w listopadzie nie było walki z Dawidem Kosteckim".
Może dobrze, może nie, w każdym razie chciałem go nauczyć trochę pokory i szacunku do innych, bo mocno krzyczał, mówił, jakim to nie jest mistrzem świata. W ringu, oprócz cyrkowych zagrywek, nie pokazał nic, żadnej klasy. Przegrał z Andrzejem Sołdrą, czyli zawodnikiem, który ma bardzo mało doświadczenia.

Za to Pan 20 grudnia w Niemczech zmierzy się z Robinem Krasniqim, czyli pięściarzem ścisłej światowej czołówki.
I wygrana otworzy mi drzwi do wielkich walk, nazwisk, a co za tym idzie, dużych pieniędzy. Będzie to w jakimś stopniu eliminacja do mistrzostwa świata WBO. Jest o co walczyć, dlatego ciężko pracuję. To może być przełom.

Przed Panem najpoważniejsze wyzwanie w całej karierze?
Biorąc pod uwagę, co może oznaczać zwycięstwo, na pewno tak, chociaż jeszcze nawet w czasach amatorskich zdarzało mi się wygrywać z tej klasy zawodnikami. Krasniqi to technicznie bardzo mocny pięściarz. Tyle tylko, że jestem wysoki, walczę z odwrotnej pozycji, a on nigdy nie spotkał się z tak niewygodnym i głodnym sukcesów rywalem jak ja. W zwycięstwo wierzę głęboko. Boję się tylko o sędziowanie, bo wiadomo, że jeśli na niemieckich ringach miejscowego zawodnika nie pokona się przed czasem, to ciężko wygrać na punkty. Wystarczy tylko, żeby arbitrzy pokazywali to, co rzeczywiście będzie się dziać w ringu. Resztę zrobię sam.

Między liny wyjdzie Pan w Monachium, czyli mieście, w którym rywal walczy na co dzień.
Lubię, kiedy publiczność jest przeciwko mnie. Taka sytuacja daje większą motywację, napędza. Tak naprawdę jednak, to na samym końcu jestem tylko ja i przeciwnik. Krasniqiemu kibice na pewno nie pomogą. Teraz przede mną ostatnie sparingi i „łapanie świeżości". Później z Krasniqim spotkamy się jeszcze na konferencji, ważeniu, a 20 grudnia Niemcy będą grubo zaskoczeni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska