Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemiec na barykadach wojen futbolowych

Marek Bartosik
Ryszard Niemiec przyznaje, że od dziesięcioleci cierpi nieuleczalnie na chorobę futbolową. Od ćwierć wieku obserwuję - z komfortowej pozycji osoby, której nawet on sam, mimo przewag służbowych, nie zdołał owym schorzeniem zarazić - jak go ona absorbuje. Publicystyczne tego efekty mogą teraz poznać wszyscy, bo Ryszard Niemiec czeka na czytelników "Na barykadach wojen futbolowych".

Taki tytuł nosi najnowszy książkowy zbiór felietonów o jego wiecznej miłości i utrapieniu. Stosunek Ryszarda Niemca do współczesnego sportu jest nie tylko dzisiaj ewenementem. Od czasu własnej przygody z wyczynem (pierwszoligowa koszykówka i lekkoatletyka) rozumiał sport szerzej niż tylko jako widowisko służące uciesze publiki albo podbijaniu bębenków narodowych czy regionalnych emocji. Traktował sport, z piłką kopaną włącznie, jako zjawisko o znaczeniu kulturowym, miejsce kształtowania charakterów i postaw. Rozumiał jego uwikłania i implikacje ekonomiczne, medyczne, filozoficzne czy nawet polityczne. Potrafił dostrzec je nie tylko tak ogólnie, ale i w życiowych ewolucjach futbolisty X czy trenera Y.

Czytaj także: 'Weekend', czy kryminał niepoważny

Dawał tego dowody nie tylko jako autor, ale także redaktor i twórca koncepcji "Tempa", dziennika, który pod jego wodzą stało się opiniotwórczym i cenionym wśród czytelników forum takiego myślenia o sporcie. Tego szerokiego, erudycyjnego spojrzenia na sport Ryszard Niemiec nigdy się nie wyrzekł. Z biegiem lat zyskał na wnikliwości. Ostrość jego publicystyki doskonale widać, kiedy pisząc w książce o marnej pozycji naszej piłki w światowych rankingach, zarzuca im podstawowy błąd metodologiczny: "Nie wlicza się przecież, ku wyraźnej krzywdzie Polski, wyników mistrzostw świata bezdomnych".

Druga noga zwisająca Niemcowi z futbolowej barykady, to kończyna działacza PZPN szczebla najwyższego, wpływowej postaci tego środowiska i szefa małopolskiego okręgu. W tej roli występuje jako obrońca autonomii środowisk sportowych wobec władz państwowych, walczy z komisarzami i politykami, którzy do futbolu chcą się przykleić. I nie znajduje innego niż demokracja leku na kłopoty i afery, w których polski futbol się znalazł. Jego wiary nie osłabia fakt, że choć demokracja ocalała to polska piłka na prostą, zwłaszcza wznoszącą, wdrapać się nie może.

Pasjonują go sprawy reprezentacji, upomina się też o interesy zabiedzonych małych klubów. Niemiec lubi publicystyczne zwarcie, walkę na polu karnym, nie boi się zamieszania, w którym nie bez znaczenia jest umiejętność używania łokci, choć sam wybiera raczej ironię, ripostę, erudycyjny drybling. Ale też z sentymentem odgrzebuje ze swych coraz niestety odleglejszych wspomnień piłkarzy, którzy byli wirtuozami, ale wychodzili na boisko nie po to, by podbić swą rynkową cenę, lecz w poszukiwaniu sensu i radości życia.

Felietonista zdaje sobie sprawę, że na barykadzie siedzi okrakiem. Pisze, że czasami bywa w okrążeniu. I dla mnie w tej dramatycznej taktycznie pozycji jest najlepszy. Takiego Ryszarda Niemca cenię najbardziej.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Tarnów: rodzice zabili noworodka. Ciało wozili w bagażniku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska