Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niesamowita historia o ratowaniu chłopczyka z Ukrainy

Anna Górska
Prof. Janusz Skalski przy małym pacjencie z Ukrainy
Prof. Janusz Skalski przy małym pacjencie z Ukrainy Anna Kaczmarz
Iwan Antoniw z małej wsi Sedekewici k. Lwowa urodził się bez lewej komory serca. Tylko dwie godziny oddychał sam, potem już tylko przy pomocy respiratora. Z każdym dniem, a właściwie z każdą godziną chłopczyk czuł się coraz gorzej, a ukraińscy lekarze z lwowskiego szpitala tylko rozkładali ręce. Dziecko ma dziś 24 dni, wciąż żyje i jest już po pierwszej trudnej operacji. Wykonali ją krakowscy kardiochirurdzy z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego.

Rodzice prosili o pomoc w kilku ośrodkach na Ukrainie i w Polsce, ale jedynie lekarze z Prokocimia zdecydowali powalczyć o życie noworodka. - Trafił do nas w bardzo złym stanie. Prawie nie oddychał. Baliśmy się o niego, ale nie mogliśmy odmówić pomocy - mówi prof. Janusz Skalski, szef dziecięcej kardiochirurgii. Krakowscy lekarze wciąż walczą o życie malca, za wcześnie na jednoznaczną ocenę, czy sobie poradzą. - Ale robimy wszystko, by uratować dziecko. Ma najcięższą odmianę niedorozwoju lewej komory serca - dodaje prof. Skalski.

Zabieg, który przeprowadzono na ukraińskim noworodku nazywa się fachowo operacją Norwood. Jest najbardziej ryzykowna ze wszystkich etapów rekonstrukcji serca u dzieci z niedorozwojem lewej komory serca. Musi być ona przeprowadzona w pierwszych dniach po urodzeniu, gdy organizm dziecka jest już wystarczająco stabilny, by mógł wytrzymać tak skomplikowany zabieg.

Krakowscy lekarze nie kryją zdumienia: Iwan okazał się silnym i dzielnym chłopczykiem. - Ma ogromną chęć życia, organizm nie poddaje się, walczy za wszelką cenę. To rzadko się zdarza u noworodków z tak ciężką wadą serca - zaznacza dr Tomasz Mroczek, uniwersytecki kardiochirurg.

Andrij i Maria, rodzice Iwana, nie tracą nadziei. Dwa razy dziennie przychodzą na oddział, by przez godzinę posiedzieć z synem.
- Lwowscy lekarze mówili nam, żeby przygotowywać się do tego, że Iwan umrze - wspomina Maria Antoniw, mama Iwanka. - Ale z mężem pewnej nocy mieliśmy ten sam sen: naszego syna uratowano. I oddychał sam, bez respiratora - opowiada Maria. Rodzice, choć nikt nie dawał najmniejszych szans ich dziecku, postanowili działać. Nie mieli zbyt wiele czasu. Liczyła się każda godzina.

Iwan pozbawiony lewej części serca bez szybkiej interwencji kardiochirurgicznej mógł w każdej chwili umrzeć. - Najpierw szukaliśmy pomocy u siebie: pojechaliśmy do Kijowa. Ale w dwóch największych i najlepszych klinikach nam odmówiono pomocy. Lekarze stwierdzili, że stan jest bardzo zły i Iwan po prostu nie przeżyje operacji - mówi Andrij, tata noworodka. Musieli wracać do Lwowa. Nie podjęli się operowania chłopczyka też warszawscy kardiochirurdzy. Na szczęście małym pacjentem zainteresował się dr Andrzej Kuzyk, jeden z lekarzy w lwowskim szpitalu. Odbywał staż w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie. Miał numer telefonu do Tomasza Mroczka, jednego z czołowych polskich kardiochirurgów, który pracuje w Prokocimiu.

Na omawianie szczegółów nie było czasu, decyzja musiała być szybka. - Dr Mroczek od razu zgodził się przyjąć nasze dziecko. Dzięki temu syn jeszcze żyje - zaznaczają rodzice. Na co dzień mieszkają w małej wsi niedaleko Lwowa. Maria jest bezrobotna, Andrij pracuje dorywczo. Iwan to ich drugie dziecko, wychowują też siedmioletnią córeczkę. - Niezwykle skromni, ale zdeterminowani rodzice - chwali ich prof. Skalski.

Wiedzieli o tym, że syn będzie miał wadę serca. Lekarze powtarzali im w kółko, że umrze podczas porodu albo kilka minut po nim. - A przecież urodził się bez problemów, bez cesarskiego cięcia i oddychał sam aż dwie godziny! - podkreśla Maria. - To dziecko ma siłę, bo chce żyć. Dlatego nie załamywaliśmy rąk nawet wtedy, gdy wydawało się, że nie zdołamy mu pomóc - kwitują rodzice Iwana.

Małopolska kolesi z partyjnego nadania sporo nas kosztuje. Sprawdź, kto zajmuje "ciepłe" posady w regionie!

Trwa konkurs na Miss Lata. Zgłoś swoją kandydaturę!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska