Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

No to jazda "Biała Gwiazda" u siebie

Bartosz Karcz
Pierwszy raz po piętnastomiesięcznej przerwie trybyny przy ul. Reymonta zapełniły się na reprezentacji. Jutro takie obrazki zobaczymy na meczu Wisły
Pierwszy raz po piętnastomiesięcznej przerwie trybyny przy ul. Reymonta zapełniły się na reprezentacji. Jutro takie obrazki zobaczymy na meczu Wisły Wojciech Matusik
Przy ulicy Reymonta wiele razy gdy Wiśle nie szło, pomagali fani. Doping kibiców Wisły Kraków doceniali też rywale.

Już w piątek piłkarze Wisły Kraków po długiej przerwie będą mogli liczyć na prawdziwe wsparcie swoich kibiców. Prawdziwe, bo to w Sosnowcu czy w Nowej Hucie, gdzie przez ostatnie piętnaście miesięcy z okładem grała "Biała Gwiazda", nijak ma się do wyjątkowej atmosfery stadionu przy ul. Reymonta. To tutaj często drużyna wygrywała nawet wtedy gdy miała słabszy dzień, bo pchana do przodu śpiewem tysięcy gardeł potrafiła pokonać własne słabości. Tylko ostatnia dekada dostarczyła kilka takich przykładów.

Chyba najbardziej jaskrawy w tym okresie miał miejsce 28 września 2003 roku, gdy Wisła po klęsce 1:4 z Legią na Łazienkowskiej podejmowała przy ul. Reymonta Groclin Grodzisk Wlkp. Gdy po sześciu zaledwie minutach krakowianie przegrywali 0:2, na trybunach zapanowała konsternacja. Kibice nie przestali jednak wierzyć w odwrócenie losów spotkania. Zerwał się tak donośny doping, że wiślacy nie mieli wyjścia, musieli ruszyć do odrabiania strat. I... wygrali całe spotkanie 3:2, a mecz ten został uznany za najlepsze widowisko dekady w polskiej ekstraklasie.

- Kibice Wisły zawsze mieli to do siebie, że nie odwracali się od drużyny nawet w trudnych momentach - wspomina Mirosław Szymkowiak, który grał we wspomnianym meczu z Groclinem. - Za czasów moich występów w Krakowie, może raz czy dwa zdarzyło się, że jak graliśmy słabo, to na nas gwizdali. Najczęściej było jednak tak, że bardzo mocno nas wspierali, a ten mecz z Groclinem jest tego świetnym przykładem. Może ktoś się śmiać, ale proszę mi wierzyć, że czasami człowiek już nie miał siły, już nosem jeździł po boisku, ale jak te kilkanaście tysięcy ryknęło, to jeszcze potrafił szarpnąć i jeszcze powalczył. To był też często problem dla drużyn przyjezdnych, które - co tu dużo mówić - bały się grać na Reymonta przy takiej publiczności. Moim zdaniem przez ostatnie kilkanaście miesięcy Wisła miała problem, bo straciła właśnie ten atut swojego prawdziwego stadionu. Na całe szczęście to już jednak przeszłość i od piątku znów piłkarze będą mogli liczyć na ogromne wsparcie.

Atmosferę stadionu przy ul. Reymonta doceniali również trenerzy nielicznych zespołów, którym przez ostatnie kilkanaście lat udawało się jednak wygrać z Wisłą na jej terenie. Jesienią 2006 roku GKS Bełchatów przerwał "Białej Gwieździe" serię meczów bez porażki w roli gospodarza, liczącą 73 (!) spotkania. Ówczesny trener Bełchatowa Orest Lenczyk na pomeczowej konferencji prasowej nie krył, że do końca - mimo iż jego zespół prowadził 3:0, 3:1, 4:1 i wreszcie 4:2 - bał się o wynik. - Jak ta trybuna za bramką ryczała, to wiedziałem, że Wisła do końca się nie podda i będzie ze skóry wychodzić, żeby wyrównać - mówił wtedy Lenczyk.

- Prowadziliśmy 4:0, a ja z moimi asystentami nie mogłem wyjść z podziwu dla tych kibiców, którzy nawet na moment nie przestali wspierać swojej drużyny. Pomyślałem sobie wtedy, że dla takich fanów warto będzie pracować - tak z kolei mówił o jednym z motywów podjęcia pracy w Wiśle Maciej Skorża, który wiosną 2007 roku ograł krakowian przy ul. Reymonta z Groclinem.

Już w piątek wieczorem o sile dopingu kibiców z ul. Reymonta znów będzie można się przekonać podczas meczu z Koroną Kielce. Wszystko wskazuje na to, że na trybunach ciągle budowanego stadionu im. Henryka Reymana zasiądzie aktualny komplet, czyli prawie 18 tysięcy widzów.

Wszyscy w Wiśle z utęsknieniem czekali na ten powrót. Wszyscy liczą też, że drużyna Roberta Maaskanta stanie na wysokości zadania, rozegra dobry mecz i pokona kielczan. Kibice, którzy po kilka godzin stali w kolejkach po bilety na jutrzejsze spotkanie, innego scenariusza nawet nie chcą do siebie dopuszczać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska