https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nowa Huta: dramatyczna walka babci o wnuki

Piotr Rąpalski
Władysława Fabiańska bardzo tęskni za wnukami
Władysława Fabiańska bardzo tęskni za wnukami Jan Hubrich
Władysława Fabiańska walczy o swoje wnuki: Jakuba (2,5 roku) i Nicole (półtora roku). Sąd odebrał dzieci jej córce Bożenie (lat 37). Nadużywała alkoholu, a jej konkubent robił awantury. Dzieci trafiły do pogotowia rodzinnego. Pani Fabiańska nie chce jednak, żeby wychowywali je obcy. Zapowiada apelację.

Kobieta mieszka w bloku w Nowej Hucie. Jej mieszkanie sąsiaduje z mieszkaniem córki. W tym często interweniowała policja. Jak twierdzi Fabiańska, córka była bita przez konkubenta na oczach dzieci. Ten krzyczał i na nie. Zdarzało się, że włamywał się do mieszkania Fabiańskiej i kradł. W przeszłości został skazany za rozbój.

Czytaj także: Naoglądał się filmów, chciał zgwałcić własną żonę!

W nocy z 31 stycznia na 1 lutego córka z konkubentem urządziła zakrapianą imprezę. Babcia zabrała dzieci do siebie. Następnego dnia zjawiła się u niej policja. - Zabrali mi dzieci, a przecież lepiej będzie im u babci niż u obcych - mówi zrozpaczona Fabiańska.

Wnuki trafiły do ośrodka adopcyjnego przy ul. Lenartowicza, a stamtąd na tymczasowy pobyt w rodzinie zastępczej. - Kocham wnuki, a widuję je tylko raz w tygodniu. Tylko przez dwie godziny - mówi Fabiańska. Sprawa trafiła do sądu. Córce odebrano prawa rodzicielskie. O co zresztą wnioskowała sama Fabiańska. - Ale dlaczego nie przyznano mi statusu rodziny zastępczej? - pyta.

W wyroku sądu o pani Fabiańskiej czytamy: "Nie ma predyspozycji do sprawowania prawidłowej stałej opieki nad małoletnimi". Sąd przyznał, że dzieci cieszą się z odwiedzin babci. Sędziowie stwierdzili jednak, że Fabiańska poniosła fiasko jako matka, wychowując córkę oraz będąc w przeszłości rodziną zastępczą dla swojego siostrzeńca. Dodatkowo uznali, że między nią, a dziećmi jest już zbyt duża różnica wieku.

- Wychowałam w czasach komuny dwójkę dzieci. Z córką są problemy przez tego bandytę. Syn założył rodzinę i pracuje - broni się Fabiańska. - Siostrzeńca do 18. roku życia doprowadziłam "czystego". Później wpadł w złe towarzystwo, ale był już dorosły. Teraz już wyszedł na prostą. Fabiańska mieszka w 30-metrowym mieszkaniu. Ulicę dalej podobne ma jej mąż, który deklaruje pomoc. Podobnie jak dwie kuzynki. Kobieta pracuje w Polskim Komitecie Pomocy Społecznej. Pomaga starszym osobom.

- Zarabiam. Potrafię utrzymać dzieci. Do tego dostałabym pomoc, jaka przysługuje rodzinie zastępczej - kwituje Fabiańska. Sprawia wrażenie spokojnej, dobrze zorganizowanej kobiety. - Jak dzieci zaczną sprawiać rodzinie zastępczej kłopoty, oddadzą je do domu dziecka. Ja nigdy, bo sama się w takim wychowałam - kwituje. Zapowiada odwołanie się od wyroku.

Próbowaliśmy porozmawiać o sytuacji dzieci i babci z pracownikami ośrodka adopcyjnego. Nie udzielono nam żadnych informacji.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Regularna demolka w Nowej Hucie:przystanek i auta do kasacji

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

MINOLKA
WITAM TA BABCIA TO STRASZNA PLOTKARA .
a
abc
wstaw jakiś przecinek lub kropkę, bo nie wiadomo, co napisałaś, pani Olu!
o
ola
wiem kto tak pisze to jest chamstwo takie sugestnie stawiac lepiej dac obcy a by bili kase i dorabiali sie akiedy im dzieci sie nie spodobaja lub nie spelnia ich wymagan odadadza do prztulku albo wyrzuca a mops lepiej ciech pomaga donosicielom bo mam nato niezbite dowody nato ze ludzie donosza a sami pija i rozpijaja mlodziez tego nikt nie widzi a babcia powina chowac wnuki jesli tylko chce a nie obcy aby poniewierali dzieci bo tak jest zazwyczaj . babci dzieci dac bo chyba ci zabrali biora lapowki,
s
skosem
Szanowna Pani, na wychowanie dzieci i wyrwanie ich z zaczarowanego kręgu ma wpływ wszystko - miłość babci (bardzo nieszczęśliwej) nie wystarczy na wszystko. Babcia z dwójką maluchów to potencjalna klientka MOPSu w malutkiej klitce. To bardzo rzadkie, by sąd nie dał dzieci krewnym. Muszą być absolutnie jasne negatywne przesłanki. Sąd bardzo wnikliwie bada sytuację - ta pani się nie sprawdziła już jako rodzina zastępcza. Ta pani wszystko widzi poza sobą - winny jest dorosły chłopak, winny konkubent...w Pracownicy socjalni też mają swoje do powiedzenia - na pewno prawdą jest, że ta pani kocha swoje wnuki, ale czy to wszystko? Dzieci są malutkie i mogą znaleźć dobry dom. Powtarzam dobry i lepszy dom od maminego i babci.

Skąd przekonanie, że jestem Panią?
w
wiga
Szanowna Pani , jak mozna taki wyrok uznac za sluszny ,niewiem czy Pani wie ze dzieciom jest to absolutnie obojetne czy mieszkaja w duzym mieszkaniu czy malym,jak rowniez ze Babcia nie ma zadnego wplywu na swoja dorosla corke i ze tylko do pewnego czasu dzieci licza sie z rodzicami potem to juz maja najwiecej do powiedzenia GENY i otoczenie oraz zle milosci ktore biora gore nad obowiazkami. Nikt nie bedzie bardzej kochajacy i okazujacy milosc tej nieszczesnej dwojce jak ich babcia ,´chociaz by ze wzgledu na wiezi krwi oraz checi dania im tego czego ich wlasna matka im nie dala czyli ;milosci ,bezpeczenstwa i dobrego domu.Wyroki takie mnie osobiscie przerazaja, sama jeste babcia dwojga wnuczat.Ale przeciez sedziowie to wreszcie tez tylko ludzie , ktorzy niestety maja prawo decydowania w ciezkich sytuacjach.
s
skosem
Proszę Pani, wiem, że zaboli to, co napiszę.

Czy zastanawiała się Pani, czy aby sąd nie ma racji? Skąd przekonanie, że u Pani dzieciom będzie lepiej? Ponieważ pracuję w szkole znam takich przypadków niestety wiele, o wiele za wiele.

Obawiam się, że pokoik, w którym Pani mieszka, to nie miejsce na wychowanie samodzielnych ludzi - innych niż życie, które może Pani zaoferowac. To jest szansa dla dzieci.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska