Do tragedii doszło w bloku w Nowej Hucie, 23 marca 2014 roku. Marek Z. i jego dwaj bracia urządzili sobie w mieszkaniu imprezę. Wypili sporo alkoholu i poszli spać.
Marek Z., zasypiając, trzymał w ręce tlącego się papierosa. Od niego zapalił się stojący obok fotel. - Ogień rozprzestrzenił się po całym domu, zapaliły się styropianowe kasetony na suficie - informuje rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska. Jeden z braci obudził się czując swąd spalenizny i uciekł z mieszkania. Ponieważ wszędzie był dym, nie zauważył leżącego w tym samym pomieszczeniu brata.
W tym samym czasie Marek Z. stanął na parapecie pokoju i skoczył na koc, który pod blokiem rozpostarło kilku mężczyzn.
Trzeci z braci nie miał tyle szczęścia. Gdy udało mu się wyjść na balkon, płonęło już na nim ubranie. - Strażacy próbowali gasić je na nim przy użyciu sikawek, ale mężczyzna zmarł - mówi prok. Marcinkowska.
Marek Z. doszedł do siebie w Szpitalu im. Żeromskiego. Jest teraz oskarżony o sprowadzenie niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia nie tylko brata, ale też mieszkańców całego budynku. Mężczyzna odmówił składania wyjaśnień. Nie przyznał się też do winy.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!