- Obawiamy się cięć - przyznaje pracownik jednego z działów niezwiązanych bezpośrednio z produkcją. Nie bez podstaw. Bo przejęcie przez Azoty kontroli nad Kędzierzynem może spowodować dublowanie się niektórych komórek w obydwu firmach, zwłaszcza administracyjnych. Pracownicy i związki, jak dotąd, nie otrzymały jednak sygnału o przygotowaniach do zwolnień. Jerzy Marciniak uspokaja, że takie plany na najbliższy okres nie istnieją. Przed dwoma laty w spółce z Mościc realizowano już program dobrowolnych odejść w ramach restrukturyzacji zatrudnienia. Kadrowych ruchów definitywnie prezes Azotów jednak nie wyklucza.
Powiat tarnowski: po pijaku zgwałcili kompana
- Poziom zatrudnienia jest wciąż analizowany. Jeśli okaże się, że jest nadwyżka, zwolnień nie unikniemy. Ale gdy okaże się, że występują braki, będziemy zatrudniać - mówił wczoraj. Wiceprezes
Azotów Andrzej Skolmowski zapewnia, że firma koncentruje się na planowaniu nowych przedsięwzięć realizowanych przez spółki z Tarnowa i Kędzierzyna. - Naszym priorytetem jest sfera biznesowa, a nie redukcja zatrudnienia - mówi. Szefowie firmy twierdzą, że pracują nad inwestycjami w Tarnowie w nowe technologie. Na efekty jednak trzeba będzie poczekać minimum 2-3 lata.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl:**Grali w karty. W ruch poszedł scyzoryk**